Biblia i Góry

Siostrą teologii, opartej na Biblii, może być literatura piękna - o ile jest to literatura i jest rzeczywiście piękna. Przewodnik Katolicki, 12 lipca 2009



Potem, by się przynajmniej trochę zmienić: „Wyszedł na górę... Wygląd Jego twarzy odmienił się...” (Łk 9, 22-29). Człowiek na dole wpada w tryby zwyczajności, staje się trochę robotem, często manipulowanym przez innych, zapomina o sobie - kim jest, kim być powinien.

W końcu, by modlić się i zbliżyć się do Boga : „Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga” (Łk 6, 12). Góry stwarzają wspaniałe warunki do modlitwy, czyli rozmowy z Bogiem: samotność, wyciszenie, doświadczenie przemijania, ale także - a może przede wszystkim - doświadczenie Sacrum.

To przecież na górze Synaj objawiał się Bóg Jahwe! „Widziałem Go!... Widziałem Boga wśród błyskawic i piorunów, w burzy!..." - mówił przyciszonym głosem wystraszony i zmęczony po powrocie z nieudanej wyprawy na Nanga Parbat - Ang Norbu. Dla chrześcijanina, dla ucznia Chrystusa, góry stanowią przecież cząstkę Jego Kosmicznego Ciała (Kol 1, 15-20).

„Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Jahwe, kto zamieszka na Twojej świętej górze?” (Ps 15, 1) - pyta Psalmista. I od razu odpowiada: „Ten, który postępuje bez skazy, działa sprawiedliwie, a mówi prawdę w swoim sercu...” (Ps 15,2). Żeby odczytać znak Obecności Bożej, jakim są góry, trzeba spełnić podstawowy warunek: uczciwość wobec Boga – „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika” (Łk l8, 13).

Chodzi zatem o postawę pokory, czyli prawdy o sobie: „Taki jestem, Panie, kocham Cię tak, jak potrafię!”. Co jak co, ale „hypokrisis”, czyli obłuda, w obliczu gór nie ma zupełnie miejsca! Jeżeli spełni się ten fundamentalny warunek, góry mogą przynieść garść szczęścia. Bo jeżeli Grek Zorba powiada: „Jak prostą, codzienną rzeczą jest szczęście - szklanka wina, kasztan, szum morza”, to tym bardziej takim szczęściem są góry, w których doświadcza się Obecności Bożej.

„Wznoszę swe oczy ku górom: skądże nadejdzie mi pomoc?” (Ps 121, 1). Żeby ta pomoc nadeszła, góry muszą w ogóle istnieć. Stąd bardzo prozaiczny postulat ochrony gór: „Nie wyrządzajcie szkody Ziemi!” (Ap 7, 3).

Szanując i ochraniając wspaniałe dzieło Boże, jakim są góry, korzystając z ich piękna i mocy, miejmy wielką nadzieję, że nie zniszczą ich ludzie, a w Paruzji, przy końcu świata, będą nadal istnieć i zachwycać w „Niebie nowym i ziemi nowej” (Ap 21,1). „Bo co to byłoby za niebo, gdyby w nim zabrakło moich kochanych gór!” - mawiał stary góral spod Cichego.

*****

Ks. prof. Roman E. Rogowski – wykładowca teologii dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, twórca teoekologii, podróżnik, taternik, alpinista, pisarz, autor kilkudziesięciu książek m.in. legendarnej „Mistyki gór”.



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...