Bukłaki się podarły i wina nie mają

Młodych trzeba słuchać, a przede wszystkim żyć razem z nimi ideałami. W nich jest mnóstwo zapału i wzniosłych idei, jeśli widzą w kimś uczciwość, pokorę prawdziwego ucznia Jezusowego, pójdą za nim. Przewodnik Katolicki, 6 września 2009



Jest spora grupa kapłanów, która twierdzi, że młodzi wcale nie odchodzą od Kościoła, wręcz przeciwnie, gorliwiej uczestniczą w jego życiu, częściej pielgrzymują, częściej też przystępują do sakramentów pokuty i Komunii św.

- Kiedyś byłem duszpasterzem w Collegium Medicum UJ i zrobiłem badania religijności wśród studentów medycyny. Wyniki były zaskakujące. 90 proc. chłopaków w ogóle nie było zainteresowanych wiarą, czyli ani za, ani przeciw; 10 proc. było bardzo mocno zorientowanych religijnie. W tym samym akademiku 90 proc. dziewczyn było bardzo silnie zaangażowanych w życie religijne, a 10 proc. w ogóle nie była nim zainteresowana.

To jest najlepsze odzwierciedlenie, czym żyją dziś młodzi ludzie. Jest grupa, która wiarę traktuje jak hobby, jako wyzwanie, następnie jest ostra granica, za którą znajduje się duża grupa, niestety, systematycznie powiększająca się, w ogóle tym problemem niezainteresowana. Zatem rozumiem księży, którzy mają u siebie pewną grupę młodych osób bardzo zaangażowanych w życie religijne, ale pytanie brzmi, jaki to jest procent do ogółu, tych, którzy są obojętni wobec religii.

Te procenty obojętności zmieniają się w zależności od regionu Polski, w którym młodzież mieszka. Uważam, że te osobiste odczucia nie zmienią niestety ani statystyk, ani obrazu całości tego problemu. Pytam też licealistów, jak tam jest u was z wiarą, a oni mówią: a z mojej klasy do kościoła to chodzą trzy, cztery osoby. Pytam zatem, gdzie reszta?!

Nie wystarczy narzekać i siedzieć z założonymi rękami ze stwierdzeniem, że młodzież odchodzi z Kościoła. Ksiądz o tym akurat wie doskonale. Choć częściowo już Ksiądz odpowiedział mi, co robić, aby młodych zachęcać do powrotu, to chciałabym do niego powrócić…

- Jeszcze raz powtórzę, bukłaki podarte, wina nie mają. Wydaje mi się, że potrzebni są charyzmatycy, że jest potrzebny nowy sposób funkcjonowania ludzi wiary i nie tylko prawdziwy, ale także w takiej przestrzeni, na którą młodzi są bardzo wrażliwi. Od pewnego czasu staram się przekształcić moje duszpasterstwo akademickie bardziej w kierunku wolontariatu. Wolontariat jest właśnie taką przestrzenią, w którą bardzo chętnie młodzi się angażują. Nie tylko o orientacji religijnej.

A to, że się później okazuje, że rówieśnicy mocno zaangażowani w ten wolontariat żyją głęboką wiarą, jest powodem przyciągania tych niezdecydowanych do Kościoła. Myślę, że potrzebni są tylko ludzie żyjący wiarą, szukający prawdy, potrzebne jest obudzenie z letargu, przecież jest jeszcze wielu ludzi w Kościele, tylko nie ma młodzieży i jest coraz mniej dzieci. To widać w każdym miejscu w Polsce.

Utrzymywanie obecnej formy niedzielnej Mszy św. ma do tej pory znaczenie tylko dla tych, którzy się do niej przyzwyczaili. Natomiast równocześnie jest cała spora grupa wiernych, która się odzwyczaja przychodzenia na tę niedzielną Eucharystię i w pewnym momencie zacznie być widoczne, że tradycjonaliści nie zastąpią już tych, co na dobre odeszli.

rozmawiała Jadwiga Knie-Górna






«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...