Kościół w Rosji nie jest niemowlęciem

Rosja przypomina mi młode wino: cały czas trwa jeszcze ferment, a polityka państwa i Kościoła nosi piętno swoistego mesjanizmu. Przewodnik Katolicki, 20 września 2009



Rosja przypomina mi młode wino: cały czas trwa jeszcze ferment, a polityka państwa i Kościoła nosi piętno swoistego mesjanizmu. Na tym tle nasza międzynarodowa wspólnota franciszkańska jest wymownym znakiem. Bo nie o to chodzi, by zaczynać od budowy wielkich świątyń, lecz od cichej obecności. Po roku wykupiliśmy w Ussuryjsku dom, przystosowany pod potrzeby kaplicy, do której wkrótce zaczęli przychodzić ludzie. W każdą niedzielę mieliśmy 10-15 osób.

Należy pamiętać, że tereny na wschód od Uralu to ziemie zamieszkałe przez licznych przesiedleńców. Kiedy Syberia stała się częścią Rosji zaczęła ją zaludniać, nie tylko zesłańcami, ale i tymi, którzy chcieli skorzystać z systemu rozmaitych ulg. Na Syberię wyjeżdżali więc rozmaici mieszkańcy Zachodu, aby podjąć tam pracę. I dlatego dzisiaj Syberia stoi twardo na nogach, ludzie nieźle mieszkają, bo wyczuwa się ducha odpowiedzialności i umiłowania pracy nad ziemią. Natomiast Daleki Wschód jest zupełnie inny, bo tam głównie osiedlano zesłańców, przeciwników politycznych. O ile na Syberii można mieć nadzieję, że czasem cię nie oszukają i nic ci nie ukradną, o tyle na Dalekim Wschodzie człowiek niczego nie jest już pewien.

W 2004 r. został Ojciec skierowany do Sankt Petersburga, drugiego po Moskwie najpotężniejszego ośrodka gospodarczego Rosji. UNESCO uznało Petersburg za ósme najatrakcyjniejsze pod względem turystycznym miasto świata. Rzeczywiście to takie piękne miasto?

- Nie ma w tym cienia przesady. W czasach komunistycznych było nieco zaniedbane, ale teraz przeprowadzono renowację wszystkich pałaców i innych, fantastycznych obiektów architektonicznych. Ale życie nie jest łatwe, bo położony na bagnach Petersburg ma uciążliwy klimat, zbyt mało słońca, w powietrzu ciąży depresja. Dopiero tam zacząłem rozumieć Dostojewskiego: całe to oszałamiające piękno zanika w życiu codziennym Petersburga.

Relacje pomiędzy ludźmi są wyjątkowo uciążliwe: czasami mam wrażenie, że obracam się w kręgu bohaterów Dostojewskiego. Kontrast między olśniewającą architekturą a sformalizowano-urzędniczymi postawami ludzi jest porażający. Urzędnik potrafi petenta upokorzyć, a nawet zniszczyć. Nie wiem, być może jest to specyfika mieszkańców stolic wszystkich większych państw? Europa zachodnia, przy wszystkich obecnych wynaturzeniach, ma jednak filozofię personalistyczną, która akcentuje rangę osoby ludzkiej. Natomiast w Rosji bezduszna machina biurokratyczna bardzo często sprawia, że litera prawa jest ważniejsza, niż człowiek. To straszne, wprost nieludzkie.

W tym – drugim po Moskwie – najpotężniejszym ośrodku gospodarczym Rosji mieszka blisko 6 milionów ludzi, a zarejestrowanych jest aż 300 związków wyznaniowych i grup religijnych. Jak na tym tle wygląda wspólnota katolicka?

- Niezbyt imponująco jeśli chodzi o liczebność. O ile wyznawcy prawosławia – zarówno ci, którzy praktykują regularnie, jak i ci okazjonalni - stanowią ok. 2 procent mieszkańców Petersburga, to katolików jest, co najwyżej, kilka tysięcy osób. Na terenie miasta jest 6 kościołów katolickich. Nie należy jednak zapominać, że aż 30 procent mieszkańców dzisiejszej Rosji to muzułmanie.

My mamy w Petersburgu kościół, mieszkamy w blokach. Naszą franciszkańską, międzynarodową wspólnotę tworzy siedmiu mnichów: Włoch z okolic Mediolanu, Amerykanin z Kalifornii, Australijczyk, Rosjanin z niemieckimi korzeniami, dwóch braci Rosjan na ślubach czasowych – studiują w tamtejszym seminarium duchownym - i ja.






«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...