Miłość ważniejsza od przyjemności

W dziedzinie seksualnej - jak w każdej dziedzinie – w obliczu różnych dylematów i trudności chrześcijaństwo proponuje rozwiązania optymalne, czyli najlepsze, a nie takie, które są najłatwiejsze. Przewodnik Katolicki, 18 października 2009



Czy istnieją jakieś wytyczne w sprawie liczby dzieci w małżeństwie: jak najwięcej, „ile Bóg da", ile fizycznie będziemy w stanie urodzić? Czy to sprawa indywidualna, rozstrzygana w ludzkim sumieniu? Czy spowiednik ma prawo wypytywać o motywy albo coś w tej materii nakazywać?

- Decyzja o rodzicielstwie i liczbie dzieci należy wyłącznie do małżonków! Niczego nie można im tu nakazać. Nie ma w tej dziedzinie żadnych wytycznych z góry. Socjolodzy czy politycy mogą i powinni wskazywać na zależność między liczbą dzieci a przetrwaniem danego narodu czy wydolnością systemu emerytalnego w danym społeczeństwie. Z kolei księża mogą i powinni wskazywać na związek między miłością małżeńską a miłością rodzicielską. Im bardziej małżonkowie są pewni wzajemnej miłości, tym bardziej pragną się tą miłością dzielić z dziećmi i tym mądrzejsze podejmują decyzje w sprawach liczby potomstwa oraz w kwestii właściwego momentu przekazania życia dzieciom.

Jakie są „ważne powody” odkładania poczęcia na jakiś czas? Kto o tym decyduje?

- W każdej dziedzinie życia są sytuacje, w których rozsądny człowiek ma powody, by odłożyć na później realizację swoich najpiękniejszych i najważniejszych nawet marzeń, na przykład decyzję o zawarciu małżeństwa. Jeśli małżonkowie kochają siebie wiernie i nieodwołalnie, to marzą o dzieciach, a jednocześnie podejmują roztropne decyzje w tej sprawie. Słusznym powodem odłożenia decyzji o przekazaniu życia dziecku są na przykład poważne problemy zdrowotne któregoś z rodziców albo któregoś z już urodzonych dzieci czy trudności finansowe. Faktem jest, że statystycznie najmniej dzieci mają najbogatsi ludzie. To też potwierdza, że przekazywanie życia dzieciom to przede wszystkim kwestia miłości, a nie zamożności.

Czy NPR może być stosowane grzesznie, czyli jako zamaskowana forma antykoncepcji?

- Nie, gdyż człowiek jest zobowiązany w sumieniu do naturalnego (czyli ekologicznego, osiąganego mocą świadomości i wolności) planowania rodziny. Kochający się małżonkowie współżyją setki, a niektórzy tysiące razy. Z tego punktu widzenia przekazywanie życia dzieciom jest wyjątkiem, a podstawowym celem współżycia jest wyrażanie i potwierdzanie wzajemnej miłości, bliskości i czułości małżonków. NPR to ułatwia, a nie utrudnia.

Jak skomentowałby Ksiądz fragment encykliki „Humanae vitae” w odniesieniu do NPR: „Odrzucić również należy wszelkie działanie, które - bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżeńskiego, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego” (16).

- Ten fragment encykliki z definicji nie odnosi się do NPR, gdyż mówi o działaniach, które wychodzą poza NPR. Przypomnę, że naturalne planowanie rodziny opiera się na znajomości cyklicznej płodności pary ludzkiej i oznacza, że jeśli małżonkowie nie uważają za odpowiedzialne przekazanie życia dziecku tu i teraz, to w takiej sytuacji współżyją w okresach poza owymi 5-6 dniami, w których są płodni jako para. Nie podejmują natomiast żadnych dodatkowych działań, które miałyby na celu uniemożliwienie poczęcia dziecka. Jeśli takie dodatkowe działania podejmują, to znaczy że wyszli już poza NPR.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...