Czas dla wiary

Mówiąc o wierze (czy człowieku wierzącym), najczęściej myślimy o wypełnianiu określonych praktyk religijnych. Wówczas jako człowieka wierzącego określamy kogoś, kto np. zachowuje posty i bierze udział we Mszy św. Przewodnik Katolicki, 14 lutego 2010



Syte i bezpieczne społeczeństwo

Pomimo wielu kłopotów, które uprzykrzają nam życie, trzeba obiektywnie stwierdzić, że współczesny człowiek cywilizacji tzw. zachodniej żyje w społeczeństwie sytym i bezpiecznym. Nie musimy każdego dnia walczyć o życie i pokarm. Syty i bezpieczny człowiek koncentruje się na wrażeniach zewnętrznych, unikając fundamentalnych pytań. Potrzebuje tych wrażeń, aby życie miało „odpowiednią temperaturę”. Ponieważ tych emocji nie dostarcza już bezpieczna codzienność, zaczyna je generować sztucznie: sporty ekstremalne, imprezy, używki.

Sytuacja ta sprzyja kryzysowi wiary w Boga. Głębsza refleksja nad życiem nie wpisuje się w nurt „mocnego życia”. W związku z tym nawet nieuniknione sytuacje graniczne (choroba, śmierć), które prowokują do refleksji, człowiek stara się „neutralizować”. Misterium cierpienia i śmierci jest właściwie nieobecne w codzienności, aby nie powodowało dyskomfortu. Jeżeli już trzeba dotknąć tej tajemnicy, to w estetycznym opakowaniu, aby jak najmniej szokowała. Z drugiej strony, cudze cierpienie i śmierć stają się coraz tańszą sensacją, która jest tak podana, by nie tyle inspirować do refleksji, co dostarczać emocji. Czy w bezpiecznym świecie sensacji Bóg jest bez szans?

Nadzieja

Czy jedyną drogą do Boga, zgodnie z naszym porzekadłem, jest trwoga egzystencjalna? Czy dopóki syty i bezpieczny człowiek ulega iluzji samowystarczalności i chce być jak bóg, żyjąc według własnych zasad, nie ma szans na poszukiwanie przez niego głębszego sensu tego wszystkiego i odnalezienie Boga?

Wydaje się, że w takich sytuacjach, które przecież są owocem wysiłków ludzi, którzy mają „czynić sobie ziemię poddaną”, drogą do odnalezienia Boga jest pewna uczciwość intelektualna. Dopóki człowiek pozostaje istotą myślącą - jest szansa.

Różne były drogi myślących. Leibniz patrząc na świat, wyciągał wnioski i istnienie Boga było dla niego tak pewne, jak wynik równania matematycznego. Pascal natomiast wiedział, że wiara w Boga nie opiera się na pewności empirycznej. Skoro więc, w oparciu o rozum, istnienie Boga jest tak samo prawdopodobne jak Jego nieistnienie, to najrozsądniej jest postawić na rozwiązanie, które niesie najmniejsze ryzyko straty, a największe prawdopodobieństwo zysku (tzw. zakład Pascala). Najrozsądniej jest postawić na Boga. Możemy wtedy wygrać całą wieczność, a ewentualna strata jest wręcz wątpliwa, bo prowadząc uczciwe, dobre, zdrowe życie, właściwie nic nie tracimy. Odrzucając zaś Boga w imię własnych pomysłów na szczęście, możemy przegrać całą wieczność, a zysk jest problematyczny. Bo czy może dać prawdziwe szczęście życie według zasady: „co użyjem to dla nas, bo za sto lat nie będzie nas”?

Nieżyjący już Leszek Kołakowski, jeden z najwybitniejszych współczesnych filozofów, po młodzieńczej fascynacji marksizmem, w dojrzałym wieku doszedł do wniosku, że odrzucenie wszelkiego tabu (w tym zawiera się też wiara w Boga) i chęć kierowania się tylko racjonalnymi przesłankami, jest ideałem samobójczym („Cywilizacja na ławie oskarżonych”).

Wydaje się, że samobójczy ideał naszej cywilizacji już zaczyna być realizowany. Dane demografów są bezwzględne. Pogrążony w orgiastycznym szale świat bez Boga umiera. Ale w każdym człowieku jest jakiś instynkt samozachowawczy. Może nasza cywilizacja jest na etapie Marnotrawnego Syna, któremu kończy się trwoniony posag… Nie zginął jednak marnie, bo w końcu zastanowił się i rzekł: „wrócę…”.

Mając łaskę wiary, jesteśmy szczególnie odpowiedzialni za tych, „którzy się źle mają”.

Trzeba też pamiętać, że sam Jezus niczego nie czynił na siłę i wbrew woli człowieka. Zachęcał jedynie: „Jeśli chcesz…” (Mt 19, 21). Każdy jednak, jako wolny człowiek, musi wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje.

Panie, przymnóż mi wiary

Panie, dziękuję Ci, że dzięki Twojej łasce mogę poznawać piękno otaczającego mnie świata; że mogę czynić sobie ziemię poddaną.
Panie nie dozwól jednak, aby piękno świata, przysłaniało mi Ciebie.

Panie, przymnóż mi wiary,
abym w świetle Twojej PRAWDY poznał, co jest dobre i Tobie przyjemne.
Panie, przymnóż mi wiary,
abym nie marnował życia na kluczenie po ślepych zaułkach będących iluzją szczęścia.
Panie, przymnóż mi wiary,
abym w świetle Twoje PRAWDY poznał sens moich dni.

Panie, przymnóż mi wiary,
bo nie chcę pozostawać w mroku bezsensu.
Panie, przymnóż mi wiary.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...