Gdy “Titanic” tonie…

“Titanic” tonie – to zrezygnowany głos przechodnia, zapytanego: co u Ciebie, co tam w domu, jak tam w pracy? W doświadczeniu burz życiowych całe wieki kierowano ufny wzrok ku Gwieździe Morza, uciekając się do Maryi jak do przystani. Posłaniec, 6/2007



Z Maryją – niezatapialni!


Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, co skłoniło kogoś, by na jednej z burt “Titanica” umieścić napis: Ani sam Chrystus nie zatopi tego okrętu.

Zaślepieni pewnością nie dopuszczamy myśli, iż obserwowane przez nas czasami dylematy poszczególnych osób czy całych społeczeństw mogą stać się również naszym udziałem. Gdy wszystko układa się wedle naszej woli, zwykle nie pytamy Chrystusa o zdanie. Pycha zawsze zaślepia i zawsze jest Bogu przeciwna, a wyłania się jak nawałnica morska. Czasem jest tak wielka, że chce z samym Bogiem się zmierzyć, a człowieka opierającego się jej sile naraża na śmierć. Dlatego potrzebujemy Matki Chrystusa, bo jest jak silna kotwica, chroniąca człowieka przed rozbiciem na wzburzonym morzu doczesności, w którym wielu ginie z braku silnego oparcia. Stąd powierzamy się Jej, stąd za św. Janem Damasceńskim możemy Jej wyznać: przywiązujemy dusze nadzieją do Ciebie, jak do silnej kotwicy. Maryja ma bowiem taką siłę Serca, że przemieszcza nas na właściwe tory i wybiera najlepsze miejsce zakotwiczenia. Przybliża nas do Chrystusa – tylko On wszak uśmierza wzburzone fale morskie, tylko On jest Panem wszystkich (Dz 10, 36).

Chronimy się w Maryi jak w Arce Noego, bo przez swego Syna jest Ona dla nas “zbawczym korabiem”, który unosi nas nad wodami współczesnych potopów. Jej opiece powierza się okręty i bezpieczeństwo żeglarzy. Zanosi się gorące modlitwy w dniach burz i nawałnic, błagania o ocalenie tych, którzy wyruszyli w morze. Maryja jak latarnia na brzegu morskim rozświetla żeglarzom drogę do lądu i ukazuje im wejście do portu – chroni ich przed rozbiciem i zatonięciem. Już za czasów św. Efrema Syryjczyka wierzono, że żeglujący w tym życiu w Matce Najświętszej odnajdą najbezpieczniejszy port, a rozbitkowie schronią się w Niej jak w przystani najspokojniejszej, bo będą blisko upragnionej wybawicielki z fal i burz wichrzycieli. Ta bowiem Gwiazda przewodnia – zapewnia św. Bernard – prowadzi nas przez ocean życia bezpośrednio do swego Syna.


Pani morza


Skąd wzięła się śmiałość kolejnego napisu na burcie Titanica: Nie ma Boga, któryby zdołał ten okręt w odmętach morskich pogrążyć?

Dlaczego odnajdujemy głęboką wiarę, że Maryja może sprawić, by nic, co dla nas drogie i cenne nie zatonęło? Szczególnie podatny grunt dla rozkwitu ufności w Gwiazdę Morza odnajdujemy w krajach nadmorskich, czy jednak rozmaite “morskie” tytuły Maryi nie nabierają także i dla nas konkretnego znaczenia?


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...