Szansa i wyzwanie

Czy we współczesnym, liberalnym świecie dialog międzyreligijny może być praktyczną realizacją przykazania miłości Boga i bliźniego? Posłaniec, 11/2009



Takim przykładem jest wspólne działanie organizacji spod znaku Czerwonego Półksiężyca i Czerwonego Krzyża w niesieniu pomocy ofiarom trzęsień ziemi czy innych katastrof. Kolejną wyszczególnioną formą jest “dialog i wymiana teologiczna”. Ta forma dialogu zarezerwowana jest niejako dla specjalistów (teologów), którzy poszukują pogłębienia ich własnego dziedzictwa religijnego oraz docenienia duchowych wartości jednych przez drugich. Na czwartym miejscu wymienia się “dialog doświadczenia duchowego”, gdzie osoby zakorzenione w ich własnych tradycjach religijnych dzielą duchowe bogactwa, na przykład w odniesieniu do modlitwy i kontemplacji, wiary i dróg poszukiwania Boga lub Absolutu (Dialog i przepowiadanie, 42). Wszystkie cztery formy są ważne i istotne

Dlaczego dialog międzyreligijny jest tak istotnym czynnikiem misji ewangelizacyjnej? Wymienić można przynajmniej trzy racje. Po pierwsze, poprzez dialog zwalcza się uprzedzenia, stereotypy oraz postawy fundamentalistyczne wobec wyznawców innej religii, co było często przyczyną konfliktów, prześladowań, a nawet wojen religijnych. Po drugie, przyczynia się on do budowania pokoju i sprawiedliwości na świecie. Po trzecie, dobrze rozumiany dialog międzyreligijny prowadzi do zgłębiania tajemnicy Bożego planu zbawienia. Źle rozumiany niesie z sobą pewne niebezpieczeństwa.

Opublikowana w 2000 r. przez Kongregację Nauki Wiary deklaracja Dominus Iesus wskazuje na istotne niebezpieczeństwa, jakie na skutek otwartości na dialog z wyznawcami innych religii wkradły się do teologii chrześcijańskiej, także katolickiej. Dotyczą one trzech istotnych kwestii teologicznych. Pierwszą, najważniejszą, jest rozumienie jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa.

Niektórzy teologowie chrześcijańscy, chcąc za wszelką cenę promować dialog międzyreligijny jak równy z równym, posuwają się do zakwestionowania najbardziej tradycyjnej i podstawowej prawdy chrześcijańskiej, jaką jest wyznanie wiary, że Jezus Chrystus jest jedynym i powszechnym Zbawicielem. Dlatego dokument Kongregacji przypomina, że w Nowym Testamencie powszechna wola zbawcza Boga łączy się ściśle z jedynym pośrednictwem Chrystusa (Dominus Jesus, 13).

Teologom pozostawiona jest wolność w szukaniu najlepszej teorii tłumaczącej prawdę wiary, że wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa jest wydarzeniem zbawczym o wymiarze powszechnym przekraczającym granice czasu i przestrzeni. Innymi słowy, że wszyscy zbawieni, zarówno ci, którzy żyli przed Jezusem, jak i ci żyjący po Nim, są zbawieni przez Niego, gdyż – jak uczy Pismo – nie dano ludziom innego pod niebem imienia, w którym by mieli być zbawieni (Dz 4, 12).

Zbawienie poza Kościołem?

Druga istotna kwestia dotyczy rozumienia roli zbawczej Kościoła. Tradycyjnie od czasów Ojców Kościoła funkcjonował aksjomat mówiący, iż poza Kościołem nie ma zbawienia. Wielu – nie tylko wiernych, ale także wybitnych teologów – błędnie interpretowało tę formułę. Rozumiano ją w sposób literalny i nauczano, że – zwłaszcza po przyjściu Chrystusa na świat – zbawieni mogą być jedynie ci, którzy przyjęli Chrzest lub go wyraźnie pragnęli.

Taka interpretacja została ostatecznie odrzucona przez Święte Oficjum po konflikcie w 1948 r. między arcybiskupem Bostonu Richardem Cushingem i wybitnym jezuickim teologiem Leonardem Feeneyem. Ten ostatni oskarżył arcybiskupa Bostonu o herezję, gdyż ów dopuszczał możliwość zbawienia dla ludzi znajdujących się poza Kościołem widzialnym. Ojciec Feeney twierdził bowiem, że do zdefiniowanego dogmatu wiary przynależy stwierdzenie, iż nie ma zbawienia poza Kościołem rzymskokatolickim. Wielu teologów uważa, iż należy całkowicie porzucić ten aksjomat.





«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...