Kościół i pacyfizm

Ogólny bilans pacyfizmu jako takiego nie wygląda – jak sądzę – pozytywnie. To bowiem dobro, które zostało osiągnięte, ani nie jest wyłączną zasługą pacyfistów, ani też dążenie do eliminacji przemocy i budowania pokoju w życiu społecznym nie domaga się wyznawania pacyfistycznych poglądów. Teologia polityczna, 1/2003-2004




Antropologiczny problem pacyfizmu

Pacyfizm zakłada jednowymiarowy model człowieczeństwa. Przyjmuje bowiem - co dotyczy zdecydowanej większości tego ruchu - że człowiek jest z natury dobry, a więc zapobieżenie wojnom możliwe jest poprzez odpowiednią pomoc i wychowanie [20] (pacyfizm integracyjny) albo też, że jest on z natury zły i w związku z tym należy stworzyć własną rzeczywistość w oddaleniu od Świata (pacyfizm separacyjny). Nie przyjmuje on zatem pęknięcia natury człowieka, istoty zdolnej zarówno do czynienia dobra jak i zła, a także realności i racjonalnej niepojętości misterium iniquitatis.

Łączy się z tym polityczny problem pacyfizmu. Starając się wszelkimi pokojowymi metodami wpłynąć na politykę państw, formułuje on cel wykraczający poza politykę – zaprzestanie wszelkich wojen. Aktywność pacyfistów może jednak odnosić sukcesy tylko w państwach w których szanowane są prawa człowieka. Ich zaangażowanie, aby państwa te wyrzekały się wszelkich form nacisku i przemocy wobec państw, w których prawa człowieka są Łamane, osłabia możliwości działania państw praworządnych, wspierając zarazem dyktatury. W efekcie realna możliwość politycznego działania zmierzającego do powszechnego poszanowania praw człowieka zostaje wyparta przez aktywne wspieranie status quo łączonego z utopijną nadzieją powszechnego pokoju. „Te zwodnicze nadzieje prowadzą wprost do pseudopokoju reżimów totalitarnych” – napisze Jan Paweł II [21]. I

ntelektualny problem pacyfizmu polega zaś na tym, że jeżeli każda wojna jest z natury zła, to nie trzeba analizować ani jej przyczyn, ani sposobów jej prowadzenia, ani jej konsekwencji. Prowadzi to nieuchronnie do wniosku, że wszyscy, którzy ją prowadzą są równie moralnie źli. Zanika więc różnica pomiędzy prawowitą władza, posiadającą społeczną legitymację do ochrony dobra wspólnego a dyktatorem dbającym jedynie o swe interesy, pomiędzy przywódcą demokratycznego państwa prawa a stojącymi ponad prawem przywódcami państw totalitarnych, pomiędzy państwami, które starają się zachowywać zarówno ius ad bellum jak i ius in bello a państwami wzniecającymi wojny agresywne i dopuszczające się ludobójstwa, zmniejsza się też, a niekiedy wręcz zanika, różnica pomiędzy agresorem i ofiarą. Ponieważ wojny rozgrywają się pomiędzy państwami, położenie ludności wewnątrz państwa przestaje mieć istotne znaczenie. Różnica pomiędzy organizacją społeczeństwa, w którym poszanowane są prawa człowieka, a sterroryzowanym społeczeństwem, w którym opozycja pozbawiona jest prawa do istnienia, staje się nieuchwytna.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...