Życie i śmierć życia konsekrowanego

Wielu żyjących do dziś starszych ludzi pamięta, iż uczyła ich, formowała i opiekowała się nimi imponująca armia księży oraz sióstr i braci zakonnych. Większość owych zgromadzeń znajduje się dziś w stanie upadku – średnia wieku ich członków oscyluje w granicach późnej siedemdziesiątki, a nowych powołań nie widać. First Things, 5/2008



Kiedyś – jako zakonnik z dwudziestoletnim już stażem – natknąłem się na pewną pracę z dziedziny antropologii psychologicznej, która skłoniła mnie do podejrzenia, iż życie konsekrowane zaczyna zmierzać w niewłaściwym kierunku. W strukturach i postawach wielu wspólnot zakonnych, nawet tych największych i najbardziej szacownych, pojawiały się już wówczas poważne pęknięcia. Zagłębiwszy się zatem w lekturę wspomnianej książki – The Ritual Process, autorstwa wybitnego antropologa-psychologa, Victora Turnera – zostałem porażony antropologicznymi aspektami życia konsekrowanego, które w niekończącej się debacie na temat uzdrowienia zakonów wydają się zupełnie uchodzić uwadze. Odkryłem, na przykład, że życie zakonne jest starsze od chrześcijaństwa i wykracza poza nie. Buddyjskie czy hinduistyczne formy takiego życia – zakładające podstawowe rygory ubóstwa, czystości i posłuszeństwa – istniały setki lat przed wyjściem na pustynię pierwszych chrześcijańskich anachoretów i cenobitów we wczesnych wiekach prześladowanego Kościoła.

Naśladując przykład takich świętych, jak Antoni z Egiptu, Paweł Pustelnik i były legionista rzymski, Pachomiusz, mężczyźni i kobiety ruszali drogą życia zaślubionego Bogu. Istotną, choć często nie dostrzeganą cechą owego życia jest tak zwana liminalność – stan bycia outsiderem w stosunku do ustalonego porządku każdej społeczności, nawet charakteryzującej się silną religijnością i uznawaniem wartości.

Termin „liminalność” pochodzi od łacińskiego słowa limen oznaczającego „próg” lub „krawędź” i odnosi się w tym przypadku do ludzi żyjących poza normami przyjętymi w danej społeczności. Bezsprzecznie, czystość, ubóstwo i posłuszeństwo mistrzowi duchowemu bądź przełożonemu stawiają człowieka poza porządkiem, którego normę stanowi życie rodzinne i dziedziczenie. Ludzie pokroju św. Benedykta, św. Franciszka czy – w naszych czasach – Matki Teresy z Kalkuty dostarczają oczywistego przykładu osobowości liminalnych. Wiele miejsca poświęca też Turner badaniu liminalności wczesnego franciszkanizmu.

Osoby liminalne w istotny sposób różnią się od najbardziej nawet prawych i cnotliwych członków społeczności. Nic w tym złego, jakkolwiek każdego naśladowcę Chrystusa musi cechować jakiś stopień liminalności. Zauważamy to na przykładzie świętych członków rodzin królewskich: św. Ludwika IX czy św. Elżbiety Węgierskiej, którzy pod wytwornym strojem monarszym nosili franciszkański habit i z radością gorliwie służyli ubogim. Każdy obznajomiony z zagadnieniem upadku życia konsekrowanego wie, iż liminalność została niemal zupełnie zatracona, z wyjątkiem nowych wspólnot i garści starych, wyjątkowo trzymających pion.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...