Spowiedź i życie

Pielgrzymi wspinający się na Górę Synaj w połowie drogi muszą przejść przez tzw. "bramę spowiedzi". Jest to wąski przesmyk skalny, który mnisi prawosławni zamurowali niegdyś zostawiając jedynie wąskie przejście – bramę. Każdy pielgrzym, który chciał wejść na górę Synaj, był zobowiązany w tym miejscu odbyć spowiedź. Obecni, 1/2008



Pan jest moim sędzią


Zdarza się nam nieraz, że pomimo naszej szczerej modlitwy i otwartości w sakramencie pojednania, doświadczamy – mimo wszystko – rozczarowania i niepokoju. Choć słyszymy deklarację kapłana: „Bóg, Ojciec miłosierdzia [...] niech ci udzieli przebaczenia i pokoju”, nachodzą nas wątpliwości: „Czy aby Bóg mi przebaczył grzechy?” Słusznie możemy wówczas pytać: co jest istotą pokoju, który zapowiada kapłan modlitwą rozgrzeszenia? Bywamy przecież nadal niepokojeni namiętnościami, dalej towarzyszy nam rozżalenie, gniew i inne nieuporządkowane odczucia. Po spowiedzi bardziej nieraz boimy się zgrzeszyć niż przed nią. Jeżeli nasza spowiedź była szczera, Kościół każe nam jednak – wbrew wszystkiemu – wierzyć, że jesteśmy w stanie „łaski uświęcającej”.

„Posiadanie” przez nas uświęcającej łaski nie jest jednak tożsame z emocjonalnym, psychologicznym uspokojeniem. Życie w łasce uświęcającej nie jest dogmatycznym pewnikiem wiary, ale jest wewnętrznym „aktem wiary” opartym na zaufaniu i powierzeniu siebie Bogu. Taki właśnie „nie-dogmatyczny” spokój sumienia deklaruje św. Paweł: „Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim sędzią” (1 Kor 4,4).

I choć nasza pewność wiary „posiadania” łaski uświęcającej nie jest dogmatem, to jednak doświadczamy jej błogosławionych skutków: głębszego pragnienia Boga, otwartości i szczerości wobec ludzi, pełniejszej wewnętrznej wolności, stopniowego zapominana o sobie. Szczera i zaangażowana spowiedź daje nam też moc i odwagę do kontynuowania wewnętrznego zmagania i walki.

Nasze rozczarowania spowiedzią wynikają nieraz z faktu, że bardziej oczekujemy od niej emocjonalnej błogości, swoistego „raju na ziemi” niż rzeczywistego nawrócenia z grzechów i powrotu do Ojca. Niepokoje i wątpliwości, jakie nam towarzyszą po spowiedzi, są dla nas ważnym wyzwaniem do głębszego powierzania całego swego życia Miłosierdziu Boga i zapominania o sobie, także o swoich grzechach. Skoro bowiem Bóg nam je odpuścił, one nie istnieją. Jakiż sens miałoby nieustanne powracanie do nich?



***

Józef Augustyn SJ, ur. 1950, jezuita, prof. dr hab., rekolekcjonista, kierownik duchowy, profesor Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie; założyciel i redaktor naczelny „Życia Duchowego”; ostatnio wydał m.in.: Sztuka spowiadania (2006), Duchowość kobiety (2007), Przewodnik po rozterkach młodości (2008).
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...