Hańba?

W odpowiedzi Księdzu Arcybiskupowi Józefowi Michalikowi. Tygodnik Powszechny, 7/2005



O sprawach poważnych już była mowa, więc kilka słów o sprawie błahej. Tekst, o którym mowa, nie dotyczył treści “książki pisanej sercem” (którą omawialiśmy osobno i gruntownie), ale niedbałości jej wydania. Wiedziałem, że do odpowiedzialnych za polskie wydanie (w Watykanie, nie w Krakowie!) napływały krytyczne uwagi, które zostały odrzucone. Z tym większym uznaniem odkryłem, że po naszym artykule zdecydowano się na wydanie wersji poprawionej, która w odcinkach została opublikowana jako wkładka do kolejnych numerów polskiego wydania “L’Osservatore Romano”. Szacunek dla tekstu i Autora wziął górę nad osobistymi ambicjami redaktora. To piękne.

2 lutego Ksiądz Arcybiskup znów się zajął “Tygodnikiem”. Jak czytamy w biuletynie KAI, “ostro zareagował na serię artykułów, które ukazały się w »Tygodniku Powszechnym« w grudniu ub.r., przedstawiających żeńskie życie zakonne w nieprawdziwym świetle”. Według arcybiskupa obraz życia zakonnego, jaki został tam przedstawiony, jest przerażający. “Zakonnice zostały przedstawione jako prymitywne i bezmyślne kobiety, żyjące zasadami, których nie rozumieją, wtłoczone w struktury, zależności i relacje nie akceptowane, niezrozumiałe i infantylizujące. Życie bezsensowne i bezużyteczne. Po prostu »gąski« - ubolewał abp Michalik. - To hańba dla »Tygodnika Powszechnego« i wyraz cynizmu myślowego”.

“Hańba”... Mocno powiedziane. Nie wiem, czy Kaznodzieja czytał inkryminowane artykuły, bo ich streszczenie zdaje się raczej temu przeczyć. Nie w tym rzecz jednak. O zasługach różnych zakonów żeńskich i zakonnic pisaliśmy obszernie setki razy. Tym razem napisaliśmy o problemach. Problemach, które nie były wydumane. Zamiast udawać, że ich nie ma, może lepiej o nich rozmawiać. Że jednostronnie? Przecież nikt artykułu w gazecie nie czyta jak adhortacji apostolskiej. I, ośmielę się powiedzieć, udało się nam. Obok urzędowego protestu Konsulty Wyższych Przełożonych (zamieściliśmy) otrzymaliśmy wiele listów i kilka artykułów (niektóre napisane na naszą prośbę), które przestrzenie nieobecne w artykułach Katarzyny Wiśniewskiej wypełniły z nadmiarem. Pokazanie ludzkich, rzeczywistych problemów sprowokowało poważną rozmowę o nich. Takie rozmowy w naszej katolickiej prasie nie zdarzają się często. Jaką wdzięczność winniśmy tym, którzy zamiast krzyczeć “hańba” pospieszyli z mądrym, dobrym słowem, nie uciekając od problemów, przeciwnie: podejmując je i szukając rozwiązania? Niestety, nie wszystkie siostry, które przeczytały pierwszy z trzech artykułów, znają dalsze. “Tygodnik” bowiem z wielu domów zakonnych usunięto i zakonnice nie mają już do niego dostępu.

“Komu i czemu mają służyć takie artykuły w piśmie, które w podtytule nosi słowo katolickie?” - pytał przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Może jednak służą tym, którzy odnajdują w nich własne pytania. Artykuły i to wszystko, co nastąpiło po nich. Może jednak służy...

Ksiądz Arcybiskup tezę, że tak samo należy traktować Radio Maryja i “Nasz Dziennik” jak “Tygodnik Powszechny”, opiera na argumencie, że więcej ludzi słucha radia ojca Rydzyka i czyta “Nasz Dziennik”, niż czytelników ma “Tygodnik”. Przyznam, że nie udało mi się zrozumieć tego argumentu.

Kiedy ktoś mnie ostrzegał, że tym tekstem strasznie się narażam Przewodniczącemu Konferencji Episkopatu, w głos się roześmiałem. Kościół w ten sposób nie funkcjonuje. Ani biskup, ani arcybiskup nie są kimś, z kim nie można by się było spierać. Bo na szczęście oni wiedzą, że mają się troszczyć nie o siebie, ale o Tego, któremu służą - jak pięknie powiedział w cytowanym tu wywiadzie ksiądz arcybiskup Józef Michalik.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...