Taniec z biskupem

Ojciec Antoniego Długosza nie wierzył w powołanie syna. "Jesteś za wesoły". Tygodnik Powszechny, 14 października 2007




W intercity można spotkać biskupa z książką na kolanach. Bywa, że nie jest to Biblia. Lubi czytać wiersze Poświatowskiej (często modli się na jej grobie na częstochowskim cmentarzu św. Rocha), często wraca do „Wilka Stepowego". Dostojewskiego uwielbia za opowieści o tym, jak dobro i zło walczą w człowieku, a Jamesa Baldwina za naukę tolerancji. Dla pierwszego wybrał się do Sankt Petersburga, dla drugiego – do nowojorskiego Harlemu. – Szedłem jako jedyny biały po ulicach i modliłem się. Udało się, nikt mnie nawet nie zaczepił! – wspomina i wygląda na autentycznie przestraszonego.

W dworcowych księgarniach kupuje po trzy, cztery książki. Z życia lekarzy, Żydów, amerykańskich studentów: – W taki sposób poznaję świat. Ksiądz musi znać świat.

W Krakowie wykłada w szkole jezuitów. Uczniowie spotykają go w kinie Pod Baranami albo w Pasażu: – Zawsze mam kilka godzin do pociągu powrotnego do Częstochowy. Szkoda czasu na łażenie po Rynku, lepiej zobaczyć jakiś dobry film.


Kocham tango


Chętnie przyjeżdża na Woronicza: – Ja lubię rozmawiać z ludźmi. Jak idę telewizyjnym korytarzem, to mam satysfakcję. Bo oni – ci wszyscy ludzie z okienka – myślą sobie: „O, klecha, przyszedł nawracać, zaraz wyciągnie kropidło i będzie święcił", a ja nic, po prostu przyszedłem z nimi porozmawiać – zaciera ręce z radości.

Do telewizji nie ubiera piuski. Z krzyża też zrezygnował, bo gdy tańczył, krzyż uderzał o mikrofon. Tłumaczy: – Tam mają szalenie wrażliwe mikrofony i wszystko było słychać.

Lidia Lasota zabrała ekipę „Ziarna" do swojego rodzinnego Opoczna na festyn. Dzieci chciały na karuzelę, biskup z nimi. Maszynista szczęśliwy: – Jak biskup jeździ na mojej karuzeli, to możecie się kręcić, jak długo chcecie – przekrzykiwał ryczący piosenkami megafon. Długosz zwlókł się z karuzeli po kilkunastu minutach. Prawie nieprzytomny: – Co tam – machnął ręką. – Dzieci muszą zobaczyć, że Kościół to radość.

Uwielbia tańczyć: – Kocham tango. Nie takie przerabiane jak w „Tańcu z gwiazdami", ale klasyczne, piękne... Gdy jestem na weselu, a jest dobra muzyka, to przychodzę do domu głodny. Nie mam czasu na jedzenie, cały czas jestem na parkiecie.

Gdy zapytać Długosza, jakich ludzi ceni najbardziej, odpowiada, że skromnych, wytrwałych i powstających ze swoich upadków: – Cenię człowieka podobnego muzykowi, któremu w skrzypcach zerwały się trzy struny, a mimo to próbuje grać swoją melodię.



***

Aleksandra Klich jest dziennikarką „Gazety Wyborczej".
Korzystałam z książki „Służyć z radością. Z biskupem Antonim Długoszem rozmawia ks. Stanisław Jasionek".

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...