Zagnieżdżeni

Nie należy pytać, kto zabiera nam nasze dzieci, tylko dlaczego one nie chcą być zabrane. Tygodnik Powszechny, 27 stycznia 2008




Jednak czegoś tu nie rozumiem: czemu ta rzeczywistość nie zrodziła w młodym pokoleniu gniewu, buntu, potrzeby kontestacji?

Bunt młodych jest zjawiskiem rzadkim. Z ostatnim prawdziwym mieliśmy do czynienia w latach 60. Nie tylko w Polsce się nie zbuntowali – nie stało się tak w żadnym z krajów, które odzyskały niepodległość. Z szeroko zakrojonych badań międzynarodowych przeprowadzonych w latach 1999–2000 wynika zresztą, że to właśnie Polacy – włącznie z bardzo młodymi – spośród wszystkich społeczeństw postkomunistycznych najżarliwiej zaakceptowali przemiany ustrojowe.

Nadal nie rozumiem, dlaczego po tym, jak zachłyśnięcie wolnością ustąpiło miejsca rozczarowaniu bezrobociem, do buntu nie doszło.

Bo właśnie wtedy otworzyły się dla nas granice Europy. I okazało się, że możliwość wyjazdu za pracą, ułożenia sobie życia w bardziej przyjaznej przestrzeni, jest jak wentyl bezpieczeństwa: rozprasza społeczne napięcie.

Więc może nasza domowa młodzież przeżywa bunt światopoglądowy? Może nie wiemy, że Jaś surfujący w domu po internecie albo odkurzaczem po dywanie właśnie nabrał dystansu do religii, w jakiej go wychowano, do zasad, jakie mu wpajano?

I znowu – nie. Okazuje się, że w Polsce nie widać nieciągłości generacyjnej. Najwyraźniej dobrze tu funkcjonuje międzypokoleniowy przekaz tradycji kulturowej. Bo gdy pytamy różne grupy wiekowe o akceptację dla wartości narodowych, patriotycznych czy religijnych, to okazuje się, że nie ma takich roczników, które by te wartości odrzucały. Socjolog patrzący w kwestionariusz nie rozpozna: młody ty jesteś czy stary.

Niedawno nasz Instytut [Socjologii UW – red.] odwiedziła grupa socjologów z Moskwy. Opowiedzieli o badaniach przeprowadzonych na dużej grupie dwudziesto-, trzydziesto- i pięćdziesięcioletnich Rosjan, a także tych najstarszych, pamiętających wielką wojnę ojczyźnianą. I wyszło na jaw, że ich społeczeństwo jest wyraźnie podzielone na cztery segmenty.

Młodzi czuli się nieposkromionymi zdobywcami bogactwa, ziemi i kosmosu, ale już dziesięć lat starsi i pięćdziesięciolatkowie – ofiarami. Bardzo rozgoryczeni byli kombatanci: podeptano, żalili się, naszą Rosję, to, w co wierzyliśmy, myśmy gryźli ziemię w okopach na darmo.

W Polsce – inaczej. Nie ma myślenia w kategoriach przegranego pokolenia. Nie mówią tak o sobie nawet ci, których większość życia przypadła na PRL.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...