Powszechny i apostolski... czy polski?

Do pewnego stopnia wizja dwóch Kościołów, wspomniana przez kardynała O’Connora, jest nie tyle czarnowidztwem, co opisem rzeczywistości. Tygodnik Powszechny, 10 luty 2008


„Potrzebujemy polskich księży”


Sygnał do bliższej współpracy musi jednak wyjść z góry, z której – inaczej niż z Olimpu – nie powinny dochodzić grzmoty, jak to miało miejsce ostatnio. Rektor Polskiej Misji w Londynie uważa, że przejmowanie pieczy nad angielskimi parafiami byłoby teoretycznie możliwe, ale w praktyce trudno byłoby je zrealizować. Nawet 115 polskich księży w Anglii i Walii (tylu jest ich obecnie) nie wystarcza do posługi w polskich parafiach, o angielskich nie wspominając. Ponadto prowadzenie dwóch parafii mogłoby się okazać ponad siły nawet młodego księdza. Pojawiłby się też problem przynależności organizacyjnej podwójnych, polsko-angielskich, proboszczów. Żeby nie dochodziło do sporów kompetencyjnych, oba Episkopaty musiałaby zawczasu ustalić nowy modus vivendi.

Można zapytać, o co naprawdę chodzi w tym zamieszaniu, które biskupi z obu stron uważają za niepotrzebne nieporozumienie: czy o pełniejszą integrację polskich wiernych, czy może duszpasterzy? Być może do głosu doszły tylko emocje i skrywane animozje. Po osławionym wywiadzie dla KAI angielska Polonia oburzała się przeciw traktowaniu ich religijności z góry, wyczuwając ton wyższości ze strony Anglików (sugerowano w końcu, że liturgia po polsku to jakby forma przejściowa; może więc gorsza?). Grażyna Sikorska z Polskiej Misji w Londynie określiła to mianem „duchowego gwałtu”.

Ale także zachowanie Polaków bywa tu odbierane jako wyraz ich wyższości: tak, jakby to tylko Polacy mogli być dobrymi katolikami. Z rzadka pojawiają się głosy uznające, że polska religijność jest wzorcowa. Przykładowo, publicysta tygodnika „The Catholic Herald” William Oddie apeluje o pozostawienie Polaków w spokoju i branie przykładu z ich wiary. „Dlaczego właśnie teraz występowanie polskiej tożsamości w ramach Kościoła katolickiego w Anglii miałoby wywoływać napięcia, skoro nie wywoływało w ostatnich 60 latach?” – pyta. Oddie dodaje, że skażonemu sekularyzmem angielskiemu katolicyzmowi przydałby się import nadwyżki polskich duchownych. „Zapomnijcie o hydraulikach. Potrzebujemy polskich księży” – sugeruje w tytule artykułu.



Religijny kolonializm?


Jego głosu nie można uznać za reprezentatywny. Wielu tzw. „światłych” (czytaj: liberalnych) angielskich katolików ma pretensje do polskiego Kościoła właśnie za – jak to widzą – eksportowanie modelu polskiej religijności („religijny kolonializm”), za nieustanne bicie w narodowy bęben, za mylne adresowanie nowej ewangelizacji („ewangelizacji nawróconych?!”).

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...