Czy Jaś doczeka?

Nauczyciele nie mogą liczyć na wsparcie rodziców w sytuacjach konfliktowych. Uznają ten brak współpracy za problem szkoły, jeszcze ważniejszy niż przemoc. Tygodnik Powszechny, 13 kwietnia 2008



Ale właściwie dlaczego mamy poświęcać temu zjawisku tyle uwagi? Czy samotność Jasia jest pod jakimś względem „lepsza”, bardziej frapująca od samotności dorosłego Jana? I tu raport socjologów daje czytelną odpowiedź: ona jest społecznie groźniejsza, bo wpływa na wzrost przemocy i inne patologiczne zachowania nastolatków. Na przykład ci z syndromem ucznia problemowego czują się samotni ponad dwukrotnie częściej niż ich koledzy nieskonfliktowani z otoczeniem!

Samotność ma jednak i swoją jaśniejszą stronę: okazuje się bowiem, że grupa rówieśnicza wyklucza ze swego grona agresywnych czy ćpających kolegów. – Dla człowieka wchodzącego na złą drogę to znak, że musi liczyć się z izolacją – komentuje to zjawisko prof. Czapiński.

Tak więc samotność odrzuconych może mieć i swoją ozdrowieńczą moc.



Jaś jest nieufny


W „Diagnozie szkolnej 2008” odnajdujemy jeszcze jeden odcień wyalienowania. To słabe zaangażowanie nastolatków w akcje społeczne, niechęć do zrzeszania się (znaczny spadek w ostatnim roku). Niech nas nie zwiedzie widok młodych ludzi zbierających datki na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. To są zrywy jednorazowe, spektakularne. Wolontariuszy stale działających w organizacjach humanitarnych, przyparafialnych, politycznych, pokojowych jest mało – 27 procent chłopców, 38 procent dziewcząt. Dlaczego? „Bo w naszej edukacji dominuje model indywidualnego sukcesu, połączonego z rywalizacją i unikaniem zaangażowania w sprawy publiczne” – pisze w raporcie Alicja Pacewicz z Centrum Edukacji Obywatelskiej.

Szkoła uważana jest za dobrą, jeśli dobrze przygotowuje do egzaminów, a nie wtedy gdy wychowuje uczniów na myślących i aktywnych obywateli. Więc socjologowie alarmują: nawet szybki rozwój gospodarczy nie zapewni narodowi pomyślności. Niezbędny jest do tego kapitał społeczny, czyli ludzka gotowość do samo-

organizowania się, ofiarowywania własnej energii i czasu na rzecz dobra wspólnego, umiejętność patrzenia poza kraniec własnego nosa – a ten kapitał mamy najniższy w Europie. W dodatku nie sprzyja mu gremialna nieufność do ludzi.

I znów mały Jaś okazuje się tu nieodrodnym potomkiem dużego Jana, a nawet nieco go wyprzedza: zaledwie 18 procent uczniów deklaruje zaufanie do bliźnich. Można obwiniać za ten stan poprzedni system, który wygenerował społeczeństwo zamknięte, podejrzliwe i pozostawił ślady w naszych obyczajach. Trudno jednak znaleźć usprawiedliwienie dla braku działań, które po dwóch dekadach wolnej Polski zaowocowałyby szkołą uczącą otwartej mentalności.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...