Ksiądz się nie nadaje

Odejścia księży były, są i zapewne będą się wydarzać. Jak radził sobie z nimi Kościół pierwszych wieków? Tygodnik Powszechny, 15 czerwca 2008



Trzeci stan


Kiedy Kościół stał się siłą dominującą w państwie rzymskim, otrzymywał coraz więcej przywilejów. Jednym z nich była władza sądownicza. Biskupi już w IV w. zyskali cesarską koncesję na rozsądzanie sporów mających miejsce pośród wiernych. Św. Augustyn narzekał, że jest to jedno z najżmudniejszych zajęć biskupa. Nie dotyczyło ono tylko wykroczeń przeciwko państwu i przestępstw gardłowych. Już jednak synod w Sardyce (343) postulował, by duchowni w ogóle nie podlegali sądom świeckim, a za papieża Damazego, w 378 r., cały synod rzymski pisał w tej sprawie do cesarzy Gracjana i Walentyniana.

Wraz z rozwojem systemu feudalnego sprawa stawała się coraz bardziej sporna. Słynny spór o inwestyturę z początków drugiego tysiąclecia dotyczył właśnie sprawy podległości duchownych: mieli być lennikami i poddanymi panów świeckich czy biskupów i papieża? Sobór Laterański III (1179) groził ekskomuniką za pozywanie duchownych przed sądy świeckie (kan. 14), czyli takie próby były i rodziły napięcia. Ze strony Kościoła wymagało to sprecyzowania, jakich duchownych przywilej ten miałby dotyczyć. Już w 870 r. Sobór Konstantynopolitański IV zauważył, że są ludzie, którzy przyjmują tonsurę dla kariery, a nie dla służby Bożej. Takich każe powstrzymywać w przyjmowaniu święceń, ale też poświadcza przez to, że samo przyjęcie tonsury duchownej włączało do kleru i uwalniało od kompetencji sądów świeckich.

Średniowieczne sobory mówią jednak równocześnie o przypadkach, w których możliwa jest, a nawet konieczna, depozycja duchownego, co skutkowało przekazaniem go kompetencjom sądów świeckich.

W XV w., na Soborze Florenckim, w „Bulli Unii z Ormianami” (13) sprecyzowano, że sakrament święceń wyciska niezatarte znamię (character), podobnie jak chrzest i bierzmowanie, i dlatego nie może być powtarzany, w odróżnieniu od innych sakramentów. Jeszcze dalej poszedł Sobór Trydencki, który ustalił, że znamię to powoduje, że nie tylko sakramentu święceń nie można powtarzać, ale również sprawia, że człowiek raz wyświęcony nie może na powrót stać się świeckim („Dekret o sakramencie święceń”, rozdz. 4). Duchowieństwo przez te wieki wyodrębniło się jako „trzeci stan”, ze skłonnością do prostego utożsamienia świętości sprawowanych funkcji z ontyczną wręcz świętością szafarzy.



Dogmat brzmi różnie


Zgodnie z przyjętą w Kościele teorią rozwoju dogmatu, rozwija się jego rozumienie i zmieniają sformułowania, w jakich jest wyrażany, choć sama treść pozostaje w nim niezmienna. W potocznym rozumieniu trudno rozróżnić treść dogmatu od jego sformułowania, jest to jednak konieczne nie dlatego, by dowolnie sformułowania zamieniać, ale by szukać ciągle nowych, zawsze w kontekście wiary Kościoła, tak by nie stały się archaiczne i przez to niezrozumiałe dla odnawiających się pokoleń wierzących. Rozwój ten jednak nie może w żaden sposób oderwać się od Tradycji Kościoła, ale dalej w niej tkwić.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...