Przed semaforem

W czerwcu Watykan dał do zrozumienia, że chce upowszechnienia Mszy trydenckiej. Ma ona być m.in. lekiem na słabości liturgii odnowionej. Napotyka jednak na opór biskupów. Tygodnik Powszechny, 13 lipca 2008



Do tej krytyki odniósł się kard. Hoyos w Londynie, mówiąc: „To całkowita ignorancja. Ojcowie soborowi nigdy nie odprawiali innej Mszy [niż trydencka] (...). Nowa Msza przyszła po Soborze. Ojciec Święty, który jest teologiem i brał udział w przygotowaniu Soboru, działa dokładnie w soborowy sposób, oferując w wolności różne sposoby celebracji”. W dodatku mówca wskazał na nadużycia związane z odnowioną liturgią: „Doświadczenie ostatnich 40 lat nie zawsze było dobre. Wielu ludzi utraciło poczucie adoracji [Boga]. [Obecnie] mamy atmosferę, która umożliwia te nadużycia – i tę atmosferę należy zmienić”.

Temu m.in. mają służyć najnowsze „liturgicznotrydenckie” plany Watykanu. Krok ten jednak wiąże się nie tylko z zaniedbaniami w sprawowaniu odnowionej liturgii, którym ma przeciwdziałać uzdrawiające oddziaływanie starej – tj. wzorowej i wzorcowej – Mszy. W istocie problem wiąże się też – i, jak sądzę, przede wszystkim – z krytyczną teologiczno-liturgiczną oceną samej odnowionej liturgii, która miałaby opierać się na zasadach nie w pełni odpowiadających postulatom Soboru Watykańskiego II.

Tak w ostatnich latach widzi to konserwatywno--tradycjonalistyczny ruch odnowy, stawiający sobie za cel „reformę reformy”. Kard. Joseph Ratzinger na kilka lat przed wyborem na papieża stał się nieformalnym liderem tego ruchu. Od pewnego czasu sympatię dla jego zasad prezentuje niedwuznacznie Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.



Fałszywa twórczość


Benedykt XVI jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary nie raz wyrażał pogląd, że w odnowionej liturgii znajdują się miejsca niejednoznaczne, błędne, podatne na nadużycia. Sama ta liturgia prowokuje „fałszywą twórczość” celebransów, zostawiając im swobodę w samowolnym – jak się wyrażał – „robieniu” niektórych jej aspektów. Wskazywał też na negatywne konsekwencje usytuowania ołtarza między celebransem a wiernymi i odprawiania liturgii przez księdza „twarzą do ludu”: zabieg ten zerwał z istotnym ukierunkowaniem liturgii na Wschód, czyli na Chrystusa.

W przeciwdziałaniu tym problemom kluczową rolę ma odegrać liturgia trydencka, która „jest punktem odniesienia, kryterium (...), semaforem” dla odnowionej liturgii. Tak pisał jako kardynał, a, jak sądzę, uważa również jako papież.

Trudno nie zauważyć znaczącej dysproporcji w ocenie odnowionej liturgii prezentowanej przez kardynała – i papieża – Ratzingera oraz przez zdecydowaną większość biskupów. Wyraźnie widać to było na rzymskim Synodzie Biskupów w 2005 r., poświęconym Eucharystii. Synodalna ocena reformy liturgicznej wypadła nadzwyczaj pozytywnie. Pojawiające się trudności i nadużycia złożono na karb nie samych zasad reformy, ale jej niewłaściwej realizacji. Stanowisko takie – dodajmy – bliskie było Janowi Pawłowi II.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...