Miasto grobów

Dla mieszkańców bośniackiej stolicy Radovan Karadžić to potwór. Mówiąc o nim, nawet nie wymieniają jego nazwiska. Gdyby zależało to od nich, Karadžić nie zostałby wydany do żadnej Hagi, ale stracony od razu tutaj, w Sarajewie. Tygodnik Powszechny, 3 sierpnia 2008



Akt oskarżenia


30 czerwca 1996 r., pod wpływem nacisków międzynarodowych, Karadžić złożył rezygnację z funkcji prezydenta Republiki Serbskiej. Ustąpił także z funkcji przewodniczącego swojej partii – i zaczął życie w ukryciu. 11 lipca 1996 r. Trybunał Haski wydał międzynarodowy nakaz aresztowania Karadžicia oraz generała jego wojsk Ratka Mladicia.

Przeciw Karadžiciowi i Mladiciowi prokurator generalny Trybunału Haskiego Richard Goldstone wystawił dwa akty oskarżenia, w lipcu i listopadzie 1995 r. Zawierały łącznie 36 punktów i przedstawiały zarzuty o ludobójstwo, zbrodnie przeciw ludzkości, złamanie praw i obyczajów prowadzenia wojny oraz ciężkie naruszenie konwencji genewskiej.

W maju 2000 r. prokurator generalna Carla del Ponte, licząc na szybkie zatrzymanie Karadžicia, skonsolidowała oba akty oskarżenia w jeden, zawierający dziś 11 punktów (zarzuty przeciw Karadžiciowi pozostały niezmienione).

Oskarżenie dotyczące ludobójstwa odnosi się nie tylko do wymordowania ośmiu tysięcy muzułmańskich chłopców i mężczyzn w Srebrenicy w lipcu 1995 r., ale także do zbrodni popełnionych w obozach, aresztach i więzieniach w co najmniej

17 gminach w całej Bośni i Hercegowinie – od Prijedora i Sanskiego Mostu, przez Brczko i Viszegrad, do Zvornika i Foczy.

Oprócz zarzutów dotyczących ludobójstwa, Radovan Karadžić oskarżony jest także o zabójstwa, pogromy na tle politycznym, rasowym czy religijnym, deportacje. A przede wszystkim o terror, jaki kontrolowane przez niego oddziały serbskie zastosowały wobec mieszkańców w ciągu 43 miesięcy bombardowania i ostrzeliwania Sarajewa.



Radość i smutek


Dziś na ulicach Sarajewa mieszkańcy komentują aresztowanie Karadžicia. Wszędzie – na przystankach, w sklepach, kawiarniach.

Ljerka, emerytka, chowa się przed deszczem na przystanku. Zaczynamy rozmawiać o temacie „numer jeden”. – Jestem bardzo szczęśliwa, że go złapali. Choć uważam, że o wiele za późno – mówi.

Ljerka pochodzi z Doboju. Musiała uciekać z miasteczka w trakcie wojny, w 1992 r. Wspomina: – Żołnierze Karadžicia zgwałcili moją ciężarną córkę przed budynkiem gminy w Doboju, a mój syn przez pół godziny miał lufę karabinu w ustach. I tak mieliśmy szczęście, że przeżyliśmy. Ale cała Bośnia przez tego wariata, tego psychopatę jest zniszczona, zrujnowana i nigdy już nie będzie tak piękna jak kiedyś. Jakim prawem on, Czarnogórzec, tak podzielił nasz kraj?! Mógł sobie Czarnogórę podzielić. Ja to bym go nie sądziła, tylko żywcem spaliła. Nie zasłużył sobie na wygodną celę w Hadze, na odwiedziny żony i córki. Powinien przeżyć dokładnie to samo, co jego ofiary!

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...