Czy prezydent może kazać zestrzelić samolot porwany przez terrorystów? Co z rozdzielaniem syjamskich sióstr, z których tylko jedna ma szansę na przeżycie? Który związek ma wybrać rozwodnik, żałujący po latach decyzji o rozwodzie? Tygodnik Powszechny, 1 lutego 2009
Czy zatem rzeczywiście istnieją sytuacje bez etycznego wyjścia? Gdyby tak było, życie zmuszałoby nas do czegoś, co Siostra nazywa w książce duchowym samobójstwem…
Może nie zawsze od razu „samobójstwem”. Odwołałam się wyżej do sytuacji „uwikłania”, w której trudno już o godziwą odpowiedź.
Weźmy jeszcze inny przykład: załóżmy, że ktoś, kto zawarł w Kościele katolickim związek małżeński, rozwiódł się z własnej winy i założył kolejną rodzinę, w której doczekał się dzieci. Po latach nasz delikwent zaczyna się zastanawiać nad tym, która z kobiet jest – zgodnie z nauką Kościoła, którego chce być wiernym wyznawcą – jego prawdziwą żoną. Po namyśle dochodzi do wniosku, że powinien wrócić do pierwszej żony, z drugiej strony jednak ma obowiązki względem swojej nowej rodziny. Pozostanie w związku – będzie w konflikcie z sumieniem, nie pozostanie – skrzywdzi swą drugą żonę i dzieci. Nie ma dobrego wyjścia.
I może jeszcze inny przykład: zastanawiamy się dzisiaj, co począć z poddanymi kriokonserwacji ludzkimi zarodkami, które nie będą już poddane implantacji. Rozmrozić, wykorzystać do badań, pozostawić w ciekłym azocie, licząc na jakieś rozwiązanie w przyszłości? Dla kogoś, kto uznaje, że to już ludzie, aczkolwiek w początkowym okresie rozwoju, nie istnieje dobra odpowiedź. Mamy więc dylemat.
Najlepiej by było, gdyby nie było terroryzmu, mężowie nie opuszczaliby żon, a ludzkich zarodków nie poddawano kriokonserwacji. To się jednak już stało, gdzieś popełniono błąd, którego „piętro wyżej” nie sposób prosto rozwikłać. Dlatego nie ma godziwej odpowiedzi. Świat może nam zgotować sytuacje – pisze w jednym ze swoich esejów amerykański filozof Thomas Nagel – w których nie da się obrać kierunku działania wolnego od winy i odpowiedzialności za zło. Może nie świat jako świat – tylko my sami.
Odwołując się do powieści „Wybór Zofii”, pokazuje Siostra, że nie we wszystkie dylematy zmuszeni jesteśmy się angażować. Przypomnijmy: bohaterka powieści deportowana jest z dwójką dzieci do Auschwitz, gdzie esesman stawia propozycję – Zofia może uratować jedno dziecko, ale musi wybrać, które...
Najczęściej interpretuje się kazus Zofii, stawiając pytanie, które z dzieci bohaterka winna uratować: Janka czy Ewę? Tymczasem jeśli uważnie przeczytamy opisaną przez Williama Styrona scenę, zauważymy, że autor postawił bohaterce dwa pytania: najpierw, czy Zofia powinna w ogóle wybierać? Pierwszą reakcją Zofii jest protest przed jakimkolwiek wyborem. Gdyby wytrwała przy pierwotnej decyzji, nie stanęłaby przed drugim pytaniem: kogo ma wybrać?
Zauważmy, że ta sytuacja jest zupełnie inna od wspominanych przez nas do tej pory. Zofia nie zabija, zabija nieludzki system nazistowskiego terroru. Dramat wyboru Zofii, z którym – jak opisuje to Styron – nie potrafi sobie do końca życia poradzić, polega na tym, że dała się wciągnąć w cyniczną intrygę przeciwko własnemu dziecku. Esesman, szantażując Zofię, chce jej wmówić, że jeśli nie podejmie wyboru, będzie odpowiedzialna za śmierć swoich dzieci. A Zofia przecież nie zabija.
Przewrotność Styrona polega na tym, że czytelnicy, którzy są rodzicami, zastanawiają się, jak by oni w takiej sytuacji postąpili. Pomyślałem, że Zofia miała trzeci wybór: zostać z dziećmi i razem z nimi zginąć.
Widzi Pan, autor na to nie wpadł.
Czy taka Korczakowska perspektywa nie wskazuje drogi do rozwiązywania naszych beznadziejnych sytuacji? Byłaby to droga właściwie już religijna.
Coś w tym jest. Tacy ludzie jak Korczak w jakiejś mierze przywracają sens okrutnemu światu. Pokazują, że nie warto za wszelka cenę ratować wszystkiego, co uratować „tu i teraz” można... Że jest coś więcej... To rzeczywiście religijna perspektywa, ponieważ jedynie religia może nas w pewnych sytuacjach zwolnić z minimalizowania zła. Taka perspektywa opiera się na założeniu, że pewnych norm przekraczać nie wolno. Jeśli nie mamy mocnego o tym przekonania, to właściwie każdy dylemat możemy dość prosto usprawiedliwić, wskazując na to, że była to sytuacja wyższej konieczności.
Rozmawiał Artur Sporniak
*****
S. Barbara Chyrowicz jest filozofem, etykiem, profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, kierownikiem Katedry Etyki Szczegółowej tej uczelni. Należy do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego. Opublikowała m.in. „Zamiar i skutki. Filozoficzna analiza zasady podwójnego skutku” (1997) oraz – ostatnio nakładem wydawnictwa Znak – „O sytuacjach bez wyjścia w etyce” (2008). Jest współautorem podręcznika „Etyka zawodu psychologa” (2009). Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Miejscem, w którym mieszka Bóg, dla Żydów była świątynia. Jezus przekracza granicę świątyni...