Pytania Eluany

„Eluana zasługuje na wyraz wielkiej miłości – ona mówiła do nas i stawiała nam pytania”. Najważniejsze pytanie, które pozostawiła, jest chyba takie: czy w ten sposób powinno zakończyć się jej życie? Tygodnik Powszechny, 22 lutego 2009


Słownik Harwardzki definiuje, że ze śmiercią mamy do czynienia nie wtedy, kiedy człowiek nie ma kory mózgowej, tylko w momencie, kiedy ustaje czynność pnia mózgu – to zasadnicza różnica.

AZ:
Taka sama definicja jest w polskiej ustawie.

JH: Dlatego sprawa trafiła do sądu, bo wiadomo, że jeśli nie ma śmierci pnia mózgu, to jest osobą w sensie prawnym i jest osobą żywą.

AZ: W takim razie odbiera się jej życie.

JH: Zgadza się. Powtarzam: to kwestia pragmatyzmu i legalizmu, kwestia społecznej funkcji wykonawcy prawa i kwestia powściągliwości sądu w zagadnieniach sumienia.

Ale jest też kwestia relacji do drugiego człowieka. Ewa Błaszczyk, której siedmioletnia córeczka w wyniku zadławienia popadła w śpiączkę, tak to opisuje: ,,Matka po czymś takim przechodzi różne stadia. Na początku chce mieć zdrowe dziecko, szybko, potem godzi się z chorobą, z czasem akceptuje to, że będzie ona trwała długo. Aż wreszcie nabiera przekonania, że życie jej dziecka jest dalej życiem, ale w innej postaci. Taka matka zmienia swój stosunek do czasu, do miłości, do Boga”. W tym świadectwie jest coś bardzo ludzkiego...

JH:
Ojciec Eluany miał inne odczucia. Powinniśmy to zrozumieć: ktoś może znajdować sens w codziennej heroicznej opiece, a ktoś inny uważa, że zaangażowanie w taką opiekę jest zaangażowaniem w jakiś horror.

AZ: Znowu patrzymy bardzo przedmiotowo. O tym, czy ta osoba ma prawo do życia, ma decydować odczucie kogoś trzeciego? Nie możemy w ten sposób stawiać sprawy.

JH: Ona już nie ma podmiotu, ona się staje jakby drugim ciałem swego opiekuna.

AZ: Bardzo wiele jest takich osób.

JH: Ta osoba tak naprawdę jest takim żywym grobem, na który ten opiekun codziennie chodzi – to jest rodzaj metafizycznej, a może nawet religijnej pokuty. Mogę zrozumieć te osoby, które przyjmują taki właśnie bardzo pokutny sposób życia i odnajdują w tym wielki sens. Ale trzeba też zrozumieć tych, którzy uważają to drugie ciało, które stało się niemalże przedłużeniem ich własnego ciała, za szczątki, które powinny być pochowane.

Nie odważyłbym się oceniać ojca Eluany, który na pewno bardzo wiele wycierpiał, zwłaszcza że znalazł się w globalnej przestrzeni publicznej jako ktoś, kto chciał uśmiercenia córki. Ja się z nim solidaryzuję.

AB: Ściślej mówiąc: Eluaną opiekowały się siostry zakonne, które bardzo chciały, żeby ona żyła. Chodziły na ten grób – jak Pan powiada – ale dla nich to nie był grób, one ją woziły na spacer, ona otwierała oczy.

To, co przeżywał ojciec, jest godne szacunku. Myślę, że nikt z nas nie chce go potępiać. Tylko czy nie przesuwamy granicy za daleko? Nie wiem, czy Pan był blisko ludzi chorych na Alzheimera w późnym stadium. To doświadczenie przerażające – bliska osoba, która gdzieś odchodzi, staje się obca; ktoś, kto jest i kogo nie ma. Nie osądzając konkretnych decyzji ludzkich, czy tu nie trzeba bronić jakiejś bezwzględnej zasady, od której człowiek może w słabości odejść, ale nie wolno mówić, że jest to usprawiedliwione?

JH: Ale jaka będzie konsekwencja tego, że procesy, które dotąd kończą się zwykle przyzwoleniem sądu na zaprzestanie odżywiania, będą się kończyły zakazem? Po prostu takie procesy nie będą wytaczane, a ludzie będą robić, co chcą. Państwo nie będzie mieć nad tym żadnej kontroli.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...