Mózg bez kręgosłupa

Kształtowaniu inteligencji służą tylko te modele edukacyjne, które stawiają na kreatywność. Nasz system ją zabija – alarmują prezes PAN i rektor Collegium Civitas. Tygodnik Powszechny, 4 października 2009


Może inteligencja ze swoją misją kulturotwórczą to przeżytek? Pojawiają się głosy, że jej tradycyjne role publiczne do nowoczesnej demokracji nie pasują, wystarczą specjaliści z wyższym wykształceniem.

Wnuk-Lipiński:
Tym, którzy tak sądzą, proponuję pewien myślowy eksperyment. Wyobraźmy sobie, że elity nagle znikają. Czy to oznacza, że społeczeństwo nie wytworzy ich substytutu? Oczywiście, że wytworzy. Taka jest natura życia społecznego, że są trendsetterzy, którzy określają kierunek rozwoju, narzucają, co modne, warte pożądania, oraz są naśladowcy. Jeśli tej pierwszej funkcji nie będzie spełniała inteligencja, czyli elita, to przejmą ją rozmaite subkultury, najprawdopodobniej popkultura najniższego lotu.

Kleiber: Według mnie Polska znajduje się na etapie, na którym elity są wręcz niezbędne. Skończył się okres entuzjazmu transformacyjnego, poszukujemy nowego cywilizacyjnego projektu. A on nie powstanie bez wzmożonej aktywności elit. W Polsce debaty publiczne dotyczą jednak spraw, które mają często jednodniowy żywot i do niczego nie prowadzą.

Postawiliśmy diagnozę: jest źle. Przejdźmy do konkretów. Co należy uczynić, żeby zahamować proces erozji inteligencji?

Wnuk-Lipiński:
Zacząć od przełamywania stereotypów. Jednym z najbardziej szkodliwych jest głęboko zakorzenione w powszechnej świadomości przekonanie, że to sektor, w którym działają szkoły wyższe, decyduje o tym, czy są one dobre, czy złe. Nie funkcjonuje najważniejszy podział: na szkolnictwo dobre i złe. Istnieją szkoły niepubliczne, które nie mają nic wspólnego z kształceniem wyższym, za to dużo z szalbierstwem: wyciągają pieniądze za produkowanie dokumentów o ukończeniu studiów, jak to się działo w głośnym ostatnio przypadku jednej ze szkół łódzkich.

Ale i w sektorze publicznym można poszukać uczelni, w tym renomowanych, które otwierają filie, gdzie kształci się na bardzo niskim poziomie. Tego typu naganne praktyki nie są związane z typem uczelni, tylko z klasą jej kadry. W długiej perspektywie stereotyp, o którym mówię, mógłby pokonać tylko rynek. Pracodawcy dopiero zaczynają dostrzegać, że dyplom dyplomowi nierówny. Do czasu, gdy będą to czynić powszechnie, może się okazać, że w sektorze uczelni niepublicznych zadziała prawo Kopernika-Greshama: dobre padną, bo dbały o standardy akademickie, a słabe przetrwają, bo nie mają żadnych wymagań, za to niskie czesne.

Kleiber: Należy niewątpliwie postawić na konsolidację rynku edukacyjnego. Kiedy za granicą pytają, ile w Polsce jest wyższych uczelni, to wstydzę się odpowiedzieć. Bo jeśli np. minister szkolnictwa wyższego Finlandii, pod względem ludności siedmiokrotnie mniejszej od Polski, mówi mi, że mają tam 18 szkół wyższych, ale uważają, że i tak za dużo, i zamierzają coś z tym zrobić, to jak tu przyznać, że u nas jest ich 450? Oczywiście dobrze, że 20 lat temu umożliwiliśmy ich zakładanie, wyzwoliliśmy niesamowitą energię, ale przy okazji powstało mnóstwo patologii.

Jakie światowe modele edukacyjne najlepiej służą kształtowaniu inteligencji?

Kleiber:
Takie, które stawiają na kreatywność. Ona jest kluczem do sukcesu. A nasz system ją zabija, właśnie ze względu na masowość kształcenia i niski status zawodu nauczyciela. Szkoły muszą nauczyć się doceniać i wspomagać kreatywność tych studentów, którzy chcą się rozwijać. I dobrze uczyć zawodu tych, którzy oczekują tylko tego.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...