Zacheuszów jest wielu

To Bóg podejmuje nieoczekiwaną decyzję o spotkaniu, odszukaniu i ocaleniu tego, który zagubił się w życiu. Po to przyszedł na świat. Los zagubionych i zatraconych nie jest Mu obojętny. Tygodnik Powszechny, 18 października 2009


Zdumiewająca pedagogia Jezusa! Przedziwny bieg wydarzeń. Wstrząsająca odpowiedź na oburzenie sprawiedliwych. Aby ocalić człowieka, trzeba podjąć ryzyko dla wielu niezrozumiałe. Wszyscy poszukujący definicji ocalenia i zbawienia mają ją przed oczyma, w swoich własnych rękach. Nie potrzeba szukać daleko. Zbawienie dokonuje się tam, gdzie Jezus wchodzi w przestrzeń naszego życia, gdzie Jego obecność i słowo dokonują w człowieku wewnętrznego nawrócenia. „Dzisiaj zbawienie przyszło do tego domu”.

Nie potępiajmy człowieka, który postanowił zacząć życie na nowo. On także jest dzieckiem Boga. Jezus nazwał Zacheusza z nieukrywaną dozą czułości „synem Abrahama”. A więc grzeszny dom zbudowany na ludzkiej krzywdzie może stać się miejscem ocalenia, początkiem nowego życia. Czy wolno gorszyć się i oburzać, że Jezus poszedł w gościnę do grzesznego człowieka? To wielka lekcja dla wszystkich wierzących, nie tylko dla duszpasterzy. Czy została zrozumiana?

Opowieść trudna do przyjęcia

Sprawiedliwi nie wybaczają takiej otwartości na ludzi zagubionych. Uważają, że Bóg jest dla najbardziej religijnych i najwierniejszych w swoich praktykach. Jezus tymczasem oświadcza, że „przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło”. Aby odszukać i ocalić, trzeba zniżyć się do poziomu ludzkiej nędzy i niedoli. Zatraceni w swoim człowieczeństwie zazwyczaj nie wiedzą nawet, że są zagubieni, aż zostaną odnalezieni przez Kogoś bardzo im życzliwego i przyjaznego. Jezus potrafił zniżać się i szukać nawet najbardziej zagubionych. Dostrzegał ich godność, gdyż widział w nich dzieci Boga, synów i córki Abrahama.

Zwierzchnik celników nawet nie pomyślał o tym, aby zaprosić Jezusa do swego domu. Nie miałby odwagi. Słyszał przecież o Nim i Jego nauce od innych. Słyszał o Jego zdumiewającej nauce i wielkich czynach. Nauczyciel zaprosił się sam. Inicjatywa do Niego należy. To On podejmuje nieoczekiwaną decyzję o spotkaniu, odszukaniu i ocaleniu tego, który zagubił się w życiu. Po to przyszedł na świat. Los zagubionych i zatraconych nie jest Mu obojętny.

To, co stało się w Jerychu, jest najbardziej wymowną opowieścią o zbawieniu, trudną do przyjęcia dla wielu. Nie dowiemy się, czy Zacheusz stał się rzeczywistym uczniem Jezusa na resztę życia. Ewangelia nic na ten temat nie mówi. Ten człowiek coś jednak zrozumiał, zobaczył i otrzymał w darze. Odpowiedział na ten dar gotowością naprawienia krzywd i rozdania ubogim połowy swego majątku. Miejmy nadzieję, że słowa dotrzymał, skoro według słów Nauczyciela „zbawienie przyszło do tego domu”. Być wyróżnionym przez Chrystusa pociąga jednak za sobą niezrozumienie i dezaprobatę otoczenia. I rzeczywiście taki będzie czasem los tych, którzy zostaną przez Niego ocaleni. Niełatwo iść za takim Nauczycielem.

Podobnie było już przy powołaniu celnika Lewiego, który urządził Jezusowi wielkie przyjęcie w swoim domu. „I przybył spory tłum celników i innych, którzy usiedli razem z nimi. Faryzeusze i nauczyciele Prawa natomiast oburzali się i pytali Jego uczniów: »Dlaczego jadacie i pijecie z celnikami i grzesznikami?«” (Łk 5, 29-30). Tam także biesiadujący usłyszeli słowa Jezusa: „Zdrowi nie potrzebują lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wzywać do nawrócenia sprawiedliwych, ale grzeszników” (Łk 5, 31-32).

Celnik Lewi to przyszły ewangelista Mateusz. W spisanej przez niego Ewangelii pojawiają się w tym miejscu znamienne słowa Jezusa o miłosierdziu, nawiązujące dwukrotnie do proroka Ozeasza: „Idźcie i nauczcie się, co znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9, 13; zob. 12, 7; Oz 6, 6).

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...