Kocham Kościół - ze względu na Jezusa

Jest dla mnie rzeczą jasną, że potrzebujemy oczyszczenia. Że pogubiliśmy się i teraz musimy się odnaleźć. Trzeba wrócić do tego, o czym mówił wielokrotnie Stefan Swieżawski: Kościół nie może być Kościołem sukcesu. Należy zacząć myśleć o nim jako Kościele świadectwa. Znak, 05/2007




Co tydzień, w niedzielę, publicznie wyznajemy naszą wiarę w Kościół: jeden, święty, powszechny i apostolski. Znamy to na pamięć, ale bardzo trudno nam tę prawdę ukonkretnić i odnieść do Kościoła w Polsce.

Kościół jest jeden, bo takim widzi go Pan Bóg. Oczywiście tu, na ziemi, jesteśmy podzieleni – to znaczy poranieni. Kościół podzielony jest Kościołem zranionym. I to dotyczy podziału chrześcijaństwa na poszczególne wyznania, jak i różnych podziałów, które dotykają Kościół katolicki w Polsce, w diecezji, w parafii. Również tej bariery dzielącej hierarchię i świeckich. A zatem wierzyć, że Kościół jest jeden, to pracować na rzecz jedności, widzieć dary, jakie mogą nam ofiarować „ci drudzy” – „inni”, nie pozostawać obojętnym na podziały...

Kościół jest święty, bo święty jest Chrystus – jego Głowa. Jesteśmy święci, jeśli trwamy w jedności z Jezusem. W Kościele przez te dwa tysiące lat wielu ludzi złożyło świadectwo świętości. Jasne, było też wiele grzechu. Bo poza Jezusem i Maryją my wszyscy, którzy tworzymy Kościół, jesteśmy grzesznikami. Ciekawie mówił na ten temat kardynał Journet: że granice Kościoła przebiegają w sercu każdego z nas, pomiędzy świętością a grzechem. I ta ciemna część naszego serca nie należy do Kościoła. To dla nas wielkie wyzwanie: żeby coraz bardziej otwierać się na działanie Ducha, żeby w samym sobie poszerzać granice Kościoła.

Kościół jest powszechny, to znaczy otwarty na wszystkich ludzi. Duch Święty wieje tam, gdzie chce, choć my czasami chcielibyśmy Go spętać i ograniczyć. Wreszcie, Kościół jest apostolski – zbudowany na fundamencie Apostołów i ich następców, biskupów.

I tak wróciliśmy do jedności: jedności z biskupem. Kościół to nie tylko hierarchia, ale przecież nie możemy budować Kościoła bez hierarchii.

Oto moje wyznanie wiary w Kościół. Jestem w Kościele, bo to on doprowadził mnie do Jezusa. To w nim spotykam mojego Pana, który mnie karmi swoim Ciałem i Krwią, przebacza mi i mnie prowadzi. To o wiele ważniejsze od wszystkiego, co może mi się nie podobać w strukturach kościelnych. Przecież struktury nie mogą mi odebrać tego miejsca w Kościele, które zajmuję, jeśli tylko próbuję być z Jezusem.

Ale kontakt z nimi może być bardzo bolesny.

Zgoda, one mogą być źródłem cierpienia. Mogą być krzyżem. Siostra Magdalena, założycielka małych sióstr Jezusa, mówiła, że lepiej rozumiemy naszą miłość do Kościoła, kiedy cierpieliśmy z powodu ludzi Kościoła – ludzi, którym powierzono za ten Kościół szczególną odpowiedzialność.

To, co mówisz o Kościele, sprawia, że zaczynam widzieć go jako wspólnotę nie mającą granic: przestrzennych ani czasowych...

...ani psychologicznych.

To piękny obraz, ale jednak trudno mi zobaczyć tę wspólnotę tu i teraz. Jak jej szukać?

Bez wiary nie da się zrozumieć ani zaakceptować Kościoła. Bez wiary zobaczysz jedynie wielką instytucję, która chce skutecznie wpływać na ludzi. I broni swoich interesów.

A zatem pozostaje tylko modlitwa: „Panie, przymnóż nam wiary”?

Kiedy spotykam ludzi, którzy przeżywają trudności, gdzieś się pogubili i czują się daleko od Kościoła, w głębi serca modlę się do Ducha Świętego, żeby nas prowadził. Zaczynam wówczas dostrzegać wewnętrzne piękno mojego rozmówcy... Ślad działającego w nim Ducha. Jako brat tego człowieka chcę go wysłuchać i angażuję się, żeby mu towarzyszyć w jego drodze... Wtedy właśnie czuję, że jestem w Kościele. I kocham Kościół.

Rozmawiał Janusz Poniewierski

***


BRAT MORIS - ur. 1928, członek zgromadzenia małych braci Jezusa, prezbiter, z pochodzenia Francuz, obywatel RP. Mieszka w Izabelinie pod Warszawą.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...