Dlaczego czytam Coetzee’ego?

Coetzee bezustannie przekracza granicę dopuszczalnej szczerości i mówi to, o czym zwykliśmy milczeć. Mówi, a raczej: daje nam do zrozumienia. Jego powieści w rzadki sposób łączą wymiar symboliczny ze zmysłowością. Język, choć nieraz ostry jak skalpel, często zamienia się w stetoskop. Znak, 12/2007




W swej bezwzględności Coetzee posuwa się jeszcze dalej. Nie dość, że sięga po niedozwolone słowa, odwołuje się do nielubianych pojęć, przełamuje społeczne i – co gorsza – prywatne tabu, nie ukrywa wcale, że koniec końców to tylko fikcja. Gra. Z formą, z konwencją, z zasadą powieści. Sądzę, że to między innymi dzięki temu właśnie tak doskonale przemawia on do wrażliwości współczesnych czytelników, dla których powieść już dawno przestała być tylko dobrze opowiedzianą historią; ów metaliteracki wymiar jego książek sprawia, że odbieramy je jako autentyczne . Wiemy, że Coetzee gra, ale czujemy, że jest to gra śmiertelnie poważna. Czujemy to wyraźnie, kiedy czytamy słowa Fiodora Michajłowicza: „Czytanie jest pełnym oddaniem, a nie trzymaniem się na dystans i szydzeniem”, i odpowiedź na nie: „Mówi pan o czytaniu, jakby to było opętanie przez demona” (Mistrz z Petersburga).

A zatem, raz jeszcze: dlaczego czytam Coetzee’ego? Bo jestem przez niego opętana. Powtórzę znowu za Kafką: „Uważam, że powinniśmy czytać tylko takie książki, które nas ranią i dźgają. Jeżeli książka, którą czytamy, nie obudzi nas uderzeniem w głowę, to po co ją czytać? (...) Potrzebne nam książki, które działają na nas jak katastrofa”. M.p>

***

MAŁGORZATA SZCZUREK, romanistka, zastępca redaktora naczelnego i kierownik redakcji literatury pięknej w Wydawnictwie Znak.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...