Rosyjskie upiory

Nad Putinem krąży widmo prawdy. Katastrofy, która grozi władzy, jeśli na nieboskłonie zakłamanej rzeczywistości, w której przebywa, dosięgnie ją rzeczywistość prawdziwa. Jeśli w Rosję Pozorów wedrze się Rosja Faktów. Znak, luty 2008



Utrata władzy to utrata poczucia bezpieczeństwa. Nad Putinem krąży widmo. Widmo odpowiedzialności.

Nie tylko za opłakany stan gospodarki, bo choć Kreml szczyci się na przykład spłatą długu zewnętrznego, to zadłużenie firm, także tych z udziałem kapitału państwowego, sięga 353 miliardów dolarów.

Putin boi się odpowiedzialności także i za domy – jeden po drugim – wylatujące w powietrze w dziwnych okolicznościach we wrześniu 1999 roku. Nazwano to wtedy terrorem i przypisano Czeczenom, a świętą wojnę objawił im nieznany szerzej bojownik: ówczesny premier Władimir Putin. W pół roku później wkraczał na kapiące od złota komnaty Kremla jako jego gospodarz. W sprawie tamtych wrześniowych eksplozji niezależni badacze sprawy, deputowani Dumy oraz dziennikarze, prowadzili własne śledztwa, z wielkim prawdopodobieństwem wskazujące organizatora dramatu: FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa). Na czele której od lipca 1998 stał Władimir Putin. Główni „śledczy” już nie żyją: przewodniczącego społecznej komisji deputowanego Siergieja Juszenkowa i dziennikarkę Annę Politkowską – zastrzelono, deputowanego Dumy i dziennikarza Jurija Szcziekoczichina oraz posiadającego komplet dowodów w sprawie „września 1999” byłego funkcjonariusza FSB Aleksandra Litwinienkę – otruto. Nie da się jednak zatkać ust wszystkim, którzy w związku z tym dramatem zechcą krzyczeć, gdy zaistnieje taka możliwość.

Podobnie jak rodziny 118 ofiar podwodnego okrętu Kursk, z których część można było uratować, jeśli Putin podjąłby w porę odpowiednią decyzję. Lecz on spokojnie opalał się w prezydenckiej daczy na Krymie.

A w październiku 2002 roku wydał tajny rozkaz użycia śmiercionośnego gazu do spacyfikowania czeczeńskich terrorystów w sali Domu Kultury „Dubrowka” podczas spektaklu Nord–Ost. Łącznie z terrorystami zabito wtedy niemal 200 osób, okaleczono kilkaset. Bez odpowiedzi zostało pytanie: dlaczego – zamiast zabijać terrorystów, nie aresztowano ich? Czy nie dlatego, że w ich zeznaniach pojawiliby się przygotowujący wraz z Czeczenami ów dramat funkcjonariusze FSB?

I trzeba by także odpowiedzieć, na czyj rozkaz ostrzelano salę gimnastyczną szkoły nr 1 w Biesłanie, powodując pożar, śmiertelny dla 333 osób, w większości dzieci.

I czy nie na rozkaz głównodowodzącego operacja antyterrorystyczna w Czeczenii zamieniła się w ludobójczą masakrę cywilów?

I na czyje zlecenie, absolutnie bezzasadnie, naruszając wszelkie możliwe normy prawne, uwięziono Michaiła Chodorowskiego i zagrabiono ogromny majątek należącego doń koncernu Jukos?

I dlaczego musiał umrzeć Litwinienko?

I wreszcie – skąd u prezydenta Rosji majątek obliczany, nawet przez zbliżonych do Kremla politologów, na 40 miliardów dolarów?


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...