Leszek

Miał Leszek Kołakowski nieprawdopodobny dar wygłaszania całego wykładu Na dopiero co zadany temat. Każdy temat wywoływał u Niego głęboką refleksję, a Profesor wyjawiał ją bez opierania się na usystematyzowanych notatkach, luźnych kartkach bądź wcześniej przygotowanych punktach. Znak, 9/2009



W wielu dziedzinach był Profesor prekursorem. Był Polakiem, ale i obrońcą tradycji kultury europejskiej. Cała Jego twórczość jest poszukiwaniem zagrożeń kultury, jednak zawsze pozostawał filozofem, historykiem filozofii, historykiem idei, najbardziej wszechstronnym i głębokim krytykiem marksizmu, bajkopisarzem, kapłanem szukającym transcendencji bądź uczonym (!) błaznem, demaskującym wszelki dogmatyzm u jego zarania. Fascynowała Go na przykład poezja, czemu dał wyraz, publikując w oddzielnej książeczce najbardziej cenne (w jego mniemaniu) wiersze, korespondujące ze specyfiką Jego osobowości. Raz nawet próbował samemu wiersz napisać, ale się rychło z tej próby wycofał, a miał „na wokandzie” nie byle kogo, bo Schopenhauera…

Łatwiej zapewne powiedzieć, czym się nie zajmował. Ale właściwie od początku filozofowania fascynowała Go problematyka religijna. Przeszedł i tu ewolucję od Notatek o współczesnej kontrreformacji do akceptacji znaczenia chrześcijaństwa dla kultury śródziemnomorskiej. Jego osobisty stosunek do wiary jest tematem odrębnym. Wszak religijność Kołakowskiego może odstręczać. Odróżnia On Boga od bóstw (w dowolnym znaczeniu tego słowa), które bezpardonowo i zawzięcie krytykuje.

Na temat Boga się właściwie nie wypowiada, jest On (tj. Bóg) dlań pozaracjonalny i zapewne bliżej Mu było do teologii negatywnej. Instytucjonalna strona religii doczekała się w Jego piśmiennictwie niejednokrotnie – na podstawie doświadczeń historii, choćby tylko europejskiej – bezpardonowej krytyki. Byłże przedstawicielem tak zwanej pozakonfesyjnej religijności, może nawet, jak niektórzy chcą, „chrześcijaństwa pozakonfesyjnego”, którym się zajmował od początku lat sześćdziesiątych? Nigdy nie uciekał przed trudnymi pytaniami, chociaż niektóre zbywał milczeniem, był sceptykiem, ironistą, myślicielem stwarzającym aporie lub konstatującym ich istnienie.

Mimo że autor tych wywodów postawił sobie za cel nie charakteryzować intelektualnego dorobku, chciał natomiast skoncentrować się na refleksji osobistej, będącej wynikiem niespełna pięćdziesięciu lat znajomości, a potem przyjaźni z Profesorem – nie sposób było nie wspomnieć o wartościach przezeń uznawanych.
 

***



Nasza znajomość na dobre (i w związku z Kierkegaardem) była wynikiem spotkania na publicznym odczycie w Międzynarodowym Klubie Prasy i Książki w Warszawie, który Filozof poświęcił Duńczykowi. Byłem świeżo po lekturze Bojaźni i drżenia, a o tej właśnie książce była w czasie wykładu mowa. Miałem ze sobą maszynopis, około 25 stron, który po spotkaniu wręczyłem Profesorowi. Umówiliśmy się na kontakt telefoniczny.

Dwa dni później Kołakowski „wyciągnął” mnie w środku nocy (!) z lóżka i, dobierając słowa, powiedział mniej więcej tyle: „Ten tekst wymaga daleko idących przerobek, on się do druku nie nadaje, niech pan nad problemem popracuje… Ale w Polsce nikt się Duńczykiem, poza Jarosławem Iwaszkiewiczem, nie zajmuje…”. Zaproponowałem Profesorowi, by, mówiąc krotko, tekst wyrzucił do kosza. „Nie, nie – usłyszałem – jeżeli pańskie zainteresowania w tym kierunku idą, proszę pracować dalej…”.

Jak widać, Profesor potrafił pięknie zarówno zniechęcić, jak i zachęcić do pracy. Dalej sprawy potoczyły się w iście galopującym tempie. Umówiliśmy się, że będę Mu dosyłał swoje teksty do domu i po seminarium w PAN (które prowadził wtedy prof. Bronisław Baczko, a na które przychodził high life polskiej humanistyki) szedłem na ulicę Senatorską do domu Profesora na rozmowę, przede wszystkim na temat przesłanego tekstu. W jednym z nich pozwoliłem sobie na niezgodzenie się z opinią Profesora i z niepokojem czekałem na Jego reakcję. Przy mnie przeczytał raz jeszcze rzeczony fragment, a potem mi, czekającemu z drżeniem serca na reakcję, powiedział: „To uzasadnienie jest do przyjęcia, bowiem racje w humanistyce są podzielone”. Odetchnąłem z ulgą.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...