Droga

Gdybyś znalazł się w Foncebadon, nigdy nie pomyślałbyś, że ktoś może mieszkać w takiej chatce. Stara, zaniedbana, z małymi, brudnymi oknami, żółtymi foliami zamiast firan, wystającą z dachu rurą robiącą za komin, ze zwisającymi drzwiami, mnóstwem rupieci przed domem. Znak, 1/2010



Łatwe i smaczne to podstawa zdolności kulinarnych Hervé. Na pierwsze danie wspomniane już ziemniaki riojola albo makaron z warzywami, czasami zupa („Przyjaciel Knorr mi pomaga”). Na drugie sałatki różnego rodzaju – z pomidorem, z tuńczykiem, z groszkiem. No i deser. Kolacja kończy się mniej więcej o dwudziestej pierwszej. Pielgrzymi sprzątają ze stołów, zmywają. Hervé przygotowuje śniadanie – stawia na stołach kawę, kakao, herbatę, dżemy. Rano tylko ugotuje wodę, podgrzeje mleko, pokroi chleb i gotowe. Choć cisza nocna obowiązuje od dwudziestej drugiej trzydzieści, o dwudziestej drugiej cały świat już śpi. Hospitalero może kłaść się do łóżka. Jest sobota. To pierwsza kawa Hervé od ponad tygodnia. Kiedy ma się na głowie cały albergue i kilka godzin na jego posprzątanie, nie myśli się o przyjemnościach. Ale teraz ma mnie. Co cztery ręce do pracy, to nie dwie. Mamy czas, żeby porozmawiać.

– Opowiem ci o magii camino. Idziesz mesetą, nie ma nic – ani cienia, ani wody. Chce ci się bardzo pić, pragniesz zakosztować choć łyk. Stale o tym myślisz. I co? Podjeżdża samochód i kierowca daje ci wodę. Albo idziesz i zastanawiasz się, gdzie jest Elena, z którą szedłeś ostatnio kilka dni i która wydawała się bardzo interesującą osobą. Od jakiegoś czasu jej nie widziałeś, jakby się zapadła pod ziemię. Idziesz i myślisz, myślisz, i za zakrętem ona czeka na ciebie. Albo idziesz, piękne widoki, a ty nie możesz zrobić zdjęć, bo baterie się wyczerpały.

Jest rozwidlenie dróg, żółta strzałka – symbol camino – pokazuje kierunek w prawo, ale ty jej nie dostrzegasz, idziesz w lewo. Brak strzałek, stwierdzasz, że zabłądziłeś. Zrezygnowany siadasz na kamieniu, patrzysz, a obok ciebie dwie dobre baterie. Nie wierzysz? To wszystko historie prawdziwe. Na tym właśnie polega magia camino. Dajesz się prowadzić intuicji. A widziałaś tę czarno białą-parę, która nam towarzyszy w drodze? Nie? Nie masz szczęścia. Para jest symbolem przeciwności – na przykład dobra i zła, radości i smutku. Są jeszcze psy, które towarzyszą w drodze, motyle…

– … i muchy – przerywam, wspominając moją wędrówkę przez góry, kiedy te natrętne owady nie dawały mi spokoju.

– Nie, muchy po prostu są, a motyle nas prowadzą. Nie wierzysz… Myśl sobie, co chcesz – że pomieszało mi się w głowie, że szalony jestem. Nie ja jedyny. Magia camino naprawdę istnieje.

Koniec

W 1989 roku przez Camino de Santiago przewinęło się ponad pięć tysięcy pielgrzymów. Tyle co w marcu 2008 roku. W całym roku 2008 było ich sto dwadzieścia pięć tysięcy (87% pielgrzymowało pieszo, 12% na rowerze, 1% konno). Rekord padł w roku 2004 – roku Jakubowym (kiedy święto Jakuba przypada w niedzielę) – sto osiemdziesiąt tysięcy. Zostanie on pobity pewnie w 2010 roku, również świętym. Statystyki przewidują ponad dwieście tysięcy pielgrzymów.

Po co ludzie wędrują? Dobrze określił to Luis Sariesa Sanza, profesor Uniwersytetu Publicznego Navarry: „Camino to czas na odpoczynek w życiu i przestrzeń do poznania samego siebie. (…) Pielgrzym to człowiek zmęczony światem hipokryzji, światem pełnym sprzeczności, przesiąkniętym stereotypami. (…) Przemierzać camino to nie znaczy tylko wędrować. To coś więcej. To ucieczka od więzi rodzinnych i zawodowych, to bycie samemu, cierpienie, refleksja, medytacja, spotkanie z samym sobą i naturą. To przekraczanie progu własnego ja”.



BEATA SZADY, studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Wrocławskim i geografi i na Uniwersytecie Warszawskim.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...