Mistyka: uniwersalna religia ludzkości czy droga śladami Jezusa z Nazaretu?

Mistycyzm Ojców i Tradycji, zarówno katolicki, jak i prawosławny, ma za swoje źródło tylko chrześcijaństwo św. Jana i św. Pawła, a wcześniej po prostu Ewangelię Jezusa, taką jak zrozumieli ją apostołowie. Zeszyty Karmelitańskie, 3/2007




Taka mistyka, która nie prowadziłaby do głębszego poznania Jezusa z Nazaretu, nie byłaby pomocna na drodze chrześcijańskiego życia. Czy jednak ma to oznaczać nieprzydatność każdej mistyki?


Mistycyzm – fenomen niechrześcijański?


Negatywna ocena mistycyzmu rozwinęła się szczególnie w XIX i XX wieku. Albrecht Ritschl głosił, że mistycyzm to owoc hellenizacji chrześcijaństwa, William Ralph Inge – że mistycyzm to owoc syntezy św. Pawła i Plotyna, a Friedrich Heiler uważał, że modlitwę mistyczną, czyli szukającą doświadczenia, jako „przedchrześcijańską” trzeba przeciwstawić modlitwie profetycznej.

Wielkie zasługi w wyjaśnianiu właściwych akcentów związanych z użyciem terminu „mistyka” należą do wspomnianego już francuskiego teologa duchowości, Bouyera, który podkreślał, że jest wprost przeciwnie, niż głosili to wymienieni wyżej krytycy. Otóż według niego „mistycyzm Ojców i Tradycji, zarówno katolicki, jak i prawosławny, ma za swoje źródło – a jest to też źródło samego słowa «mistyka» – tylko chrześcijaństwo św. Jana i św. Pawła, a wcześniej po prostu Ewangelię Jezusa, taką jak zrozumieli ją apostołowie, pojmowaną w kontekście czysto biblijnym i judaistycznym”. Co więcej – głosił Bouyer – „tylko przez analogię można porównywać chrześcijańską kontemplację (do której jedynie, podkreślmy z naciskiem, należy w sensie ścisłym termin «mistyczny») z kontemplacją platońską lub neoplatońską”. Według tego teologa więc pojęcie mistyki, zarówno co do etymologii, jak i treści, jest z gruntu chrześcijańskie.


Potrzeba zachowania specyfiki mistyki chrześcijańskiej


W naszych czasach stało się banałem mówić, że wszelki mistycyzm jest zasadniczo „jeden i ten sam”. Ów banał, z którym należy polemizować, stał się obecnie własnością szerokich rzesz opinii publicznej. Dotyczy to zarówno skojarzeń związanych z terminem „mistyka”, jak i – szerzej ujmując – problemu tak zwanej duchowości, coraz częściej potocznie kojarzonej z religijnością „w ogóle”, niezależnie od tego, czy jest ona oparta o dane chrześcijańskiego Objawienia, czy też nie.

Dlatego mistykę należy upowszechniać wśród zainteresowanych katolików. Tylko jednak taką, która prowadzi do pogłębienia chrześcijańskiej duchowości. A sam termin „duchowość” (od łac. spiritualis) jest specyficznie chrześcijańskim neologizmem. Powstał on jako tłumaczenie grecko-biblijnego słowa pneumatikos (od gr. pneuma – duch) na potrzeby łacińskiego tekstu Biblii. Zgodnie z etymologicznym i historycznym sensem należałoby odnosić pojęcie duchowości na pierwszym miejscu do działania Ducha Świętego w sercu chrześcijanina. Wtedy, i tylko wtedy, mistyka staje się drogą do Ojca przez Chrystusa w Duchu Świętym.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...