Prawda: zagraża czy jest zagrożona?

Ideologizacja prawdy polega również na przeświadczeniu jednostki, grupy lub instytucji, że można prawdę narzucać nawet siłą. Dlaczego nie wolno tego czynić? Prawda jest bowiem tego rodzaju wartością, która domaga się całkiem innego potraktowania. Zeszyty Karmelitańskie, 1/2008



Czy w ten sposób rozumiana prawda (i Prawda) stanowi zagrożenie dla człowieka i jego wolności? Czy lęk przed prawdą (i Prawdą) i jej (Jej) sługami jest uzasadniony? Proponuję, aby spokojnie i bez uprzedzeń rozważyć kilka pytań. Dlaczego rzeczywistość, która w swym rdzeniu wydaje się dobra („dobre było”), a tym bardziej jej Źródło – miałyby mi zagrażać? Na czym miałoby polegać zło wynikające z faktu, że mogę coś z tej rzeczywistości i jej mądrości zrozumieć? Dlaczego akceptacja prawd naukowych ma świadczyć o dojrzałości mojego człowieczeństwa, natomiast otwartość na prawdy z egzystencjalnego punktu widzenia donioślejsze od prawdy naukowej – tzn. na prawdy metafizyczne, religijne, antropologiczne i moralne – ma być wyrazem mojego duchowego karłowacenia? Dlaczego życie w wolności pozornej czy niepełnej, zredukowanej do niektórych jej aspektów (wymiarów) miałoby być sensowniejsze od życia w wolności prawdziwej, pełnej? Dlaczegóż to życie zgodne z normami moralnymi miałoby być gorsze od życia „poza dobrem i złem”, które przecież ostatecznie prowadzi do autodestrukcji człowieka?



Pokusa ucieczki od prawdy, która boli


Istnieje prawda, która niewiele mnie obchodzi. Jest prawda przyjmowana przeze mnie z radością. Jednak od czasu do czasu spotykam się z prawdą gorzką, trudną, bolesną. Prawda ta wiąże się ze mną, z moimi bliskimi, z moim narodem... Jeśli nie jestem masochistą, staram się uciec od tego, co przynosi mi cierpienie. Moją pierwszą reakcją na krzywdę jest odwet, zemsta. Również pierwszym i naturalnym odruchem na gorzką prawdę jest chęć ucieczki. Uciec od prawdy, znaczy najczęściej: zamknąć się na nią, wypierać ją z pola świadomości. Podobnie jak do krzywdy mogę się ustosunkować, po wstępnej, pierwotnej reakcji, w dwojaki sposób: solidaryzując się z pragnieniem zemsty albo próbując je zastąpić przebaczeniem, również w dwojaki sposób mogę się odnieść do trudnej prawdy – ulegając pokusie ucieczki od niej albo przeciwstawiając się temu. Jeśli najważniejsze jest dla mnie chwilowe dobre samopoczucie – prawdopodobnie wybiorę ucieczkę. Uznając prymat ducha, jego względnie trwały stan i jakość wobec przypadkowego dobrego nastroju, oraz wiedząc, że prawda, nawet jeśli jest gorzka, to w gruncie rzeczy wyzwala – nie ulegnę pokusie ucieczki od niej.

Pokusa ucieczki od prawdy... Mój Boże, któż jej nie doświadczył? Dopada zwłaszcza wówczas, gdy zakwestionowaniu ulegają nasze mocno ugruntowane przekonania, zwłaszcza dotyczące tego, co jest dla nas najważniejsze – światopoglądu, sposobu życia itp. Ponieważ nasze przekonania są cząstką nas samych, ich podważenie traktujemy jako zamach na nasze istnienie i naszą wartość. Dlatego w sporze: fałszywe przekonanie – prawda (racja) – tak często wygrywa fałszywe przekonanie.

Po prawie dwudziestu latach od przełomu w 1989 roku nie wolno nam uciekać od pytania, czy potrafiliśmy się uporać z gorzką prawdą o naszym życiu w systemie komunistycznym. W jakim stanie ducha jesteśmy dzisiaj? Czy jesteśmy już oczyszczeni i wyzwoleni? A jeśli poprzestaliśmy jedynie na uszminkowaniu brzydkiej prawdy, czy nie okazaliśmy się ludźmi małego ducha?



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...