Pożegnanie „czarnego papieża”

Po 24 latach sprawowania urzędu przełożonego generalnego Towarzystwa Jezusowego Peter-Hans Kolvenbach SJ zdecydował się złożyć dymisję. W przyszłym roku, o. Kolvenbach znajdzie się więc w tzw. galerii potworów. Życie duchowe, 53/2008




Czy do takiej manipulacji dochodzi także w Libanie, w kraju, w którym przeżył Ojciec prawie dwadzieścia pięć lat i który zna Ojciec bardzo dobrze?

W Libanie jest około osiemnastu wspólnot, które, jak przystało na państwo demokratyczne (co rzadkie na Bliskim Wschodzie), powołane są do bycia – zgodnie ze słowami Jana Pawła II – „przesłaniem” dla mężczyzn i kobiet, którzy pomimo znaczących różnic religijnych i kulturowych mogą razem żyć i mieszkać. Niestety, nie wszystkie te wspólnoty i nie zawsze opierają się pokusie dominacji nad innymi, zawierając sojusze z siłami spoza państwa. Na Bliskim Wschodzie istnieje wiele konfliktów: pomiędzy chrześcijaństwem a islamem, pomiędzy państwami bogatymi a biednymi ze świata arabskiego, a dzisiaj przede wszystkim pomiędzy Zachodem a Irakiem i Iranem. Wszystkie one mają reperkusje w Libanie, gdzie niektóre wspólnoty z łatwością i w sposób wolny dają się w nie wciągnąć. Ponadto granic Libanu nie uznają jego sąsiedzi. Polityczna kruchość sprawia, że balansuje on na granicy kolejnej wojny. Mimo to wielu Libańczyków wierzy w przyszłość swojego kraju i możliwość życia w jednym państwie. Zasługują oni na wsparcie i pomoc nas wszystkich.

Czy obecna sytuacja Libanu nie jest jednak dowodem na to, że niemożliwy jest dialog i życie w jednym państwie chrześcijan i muzułmanów?

Niestabilna sytuacja Libanu, w którym główną rolę odgrywają czynniki polityczne i społeczne, nie jest typowa w dialogu chrześcijańsko-muzułmańskim. [...] Chociaż w wymiarze wiary nie można nawet śnić o porozumieniu pomiędzy islamem a chrześcijaństwem (podczas gdy trzeba myśleć o pełnej komunii pomiędzy katolikami a prawosławnymi), to dialog chrześcijańsko-muzułmański nie tylko jest możliwy, lecz w wielu krajach stał się już faktem. Dialog prowadzony w postawie wzajemnego szacunku, jak pokazał to Benedykt XVI podczas swojej pielgrzymki do Turcji, nie wyklucza wspólnych programów na rzecz pokoju i sprawiedliwości na świecie.

Czy fanatyzm religijny albo ideologie polityczne tworzą niepokojące hipotezy o zderzeniu cywilizacji?

Samuel Huntington, amerykański politolog, tworząc wyrażenie „zderzenie cywilizacji”, miał przede wszystkim na uwadze konflikt pomiędzy kulturą Zachodu i islamu, powodowany między innymi obecnością lub brakiem niektórych symboli religijnych: na przykład welonu. Autor myśli tu w kategoriach bloków – islam i Zachód – które skazane są na konfrontację. W rzeczywistości jednak nie istnieją dwa jednolite bloki. Już sytuacja w Iraku pokazuje, że islam nie jest jednorodny. Gdzie indziej umiarkowani muzułmanie zachęcają do prawdziwego dialogu ze światem Zachodu, który ze swej strony także jest bardzo różnorodny. Przeżywanie chrześcijaństwa w Stanach Zjednoczonych nie jest identyczne z tym, które znamy w Europie. A zatem w spotkaniu kultur i ideologii, prądów religijnych i szkół duchowości istnieje tak życiodajne źródło, jak i przestrzeń do konfrontacji. To my musimy dokonać wyboru.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...