W krainie królowej Śniegu, czyli o analfabetach emocjonalnych

Osoby dotknięte tym syndromem nie potrafią mówić o własnych emocjach, nie rozróżniają ich fizjologicznych objawów, mają bardzo ubogie życie wyobrażeniowe (np. nie miewają snów) i operacyjny styl myślenia. Cierpią, choć o tym nie wiedzą, bo nie są w stanie tego wyrazić i właściwie nazwać. List, 9/2007



Światełko w tunelu


Współczesne podejście do analfabetyzmu emocjonalnego napawa nadzieją, choć specjaliści spierają się ciągle, czy Jan (mózg Jana) jest w stanie nauczyć się tego, czego Jaś nie zdołał lub nie zdążył się nauczyć. Nie czekajmy na ich ostateczne odpowiedzi, bo gdy chodzi o człowieka, nigdy nie jest za późno. Nawet wśród neurologów znajdą się zwolennicy tej optymistycznej tezy, tym bardziej, że ludzki mózg wciąż pozostaje zagadką, a jego możliwości - po urazach, wstrząsach, wylewach krwi - nadal zaskakują. Ponadto człowiek, to coś więcej niż kilka tysięcy gramów galaretowatej masy komórek nerwowych. Mogą o tym wiele powiedzieć opiekunowie osób, które od lat leżą w śpiączce i pomimo ewidentnych barier i blokad w mózgu nawiązują kontakt.

Trzeba przede wszystkim rozmawiać, werbalizować, nazywać, dookreślać, czyli uczyć się. Gdyby wspominany już Kaj chciał rozmawiać z Gerdą o uczuciach, prawdopodobnie stworzyliby razem jakiś czytelny system komunikacji emocjonalnej, może niedoskonały, ale dający nadzieję. Przecież nawet internauci, ta „nowa odmiana człowieka", która wydawała się współczesną wersją leibnitzowskiej monady bez drzwi i okien, odkryli i docenili użyteczność, a nawet nieodzowność emocji, a ściślej tzw. emotikonów, np.:-) lub:-(. Za pomocą tych prostych znaków potrafią przekazywać różne odcienie własnych uczuć. Co prawda samo mówienie o emocjach nie jest równoznaczne z ich doświadczaniem, ale niewątpliwie pozwala na wejście w lepszy kontakt z nimi, a przez nie z drugą osobą. W świecie emocji nie obowiązuje zasada: „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem". Przeciwnie, „ciche dni" są często pocałunkiem śmierci dla związku małżeńskiego, a uporczywe milczenie nie rozwija, ale zamyka człowieka w samym sobie. Nie przypadkowo czytamy, że na początku było Słowo.



***

o. Stanisław Morgalla, jezuita, psychoterapeuta, kierownik duchowy, kierownik Szkoły Formatorów przy Wyższej Szkole Filozoficzno - Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...