Na czym polega pokuta?

Zacznijmy od spostrzeżenia, że chyba każdemu dobru na tej ziemi towarzyszą jakieś złe możliwości, których w ogóle by nie było, gdyby nie było tego dobra. Sakrament pokuty jest dla nas zbyt wielkim dobrem, żeby mogło być z nim inaczej. Idziemy, 1 kwietnia 2007




Żeby uchronić wiernych przed zakłamanym korzystaniem z Bożego przebaczenia, Kościół starożytny ustanowił niezwykle surowe pokuty, jakie – za grzechy szczególnie ciężkie – trzeba było odbyć jeszcze przed otrzymaniem rozgrzeszenia. Rygoryści byli wówczas oburzeni samą zasadą dopuszczania do rozgrzeszenia nawet cudzołożników, zabójców czy apostatów. Z drugiej jednak strony, nie brakowało głosów domagających się złagodzenia surowej pokutnej dyscypliny.

Ojcowie Kościoła – wobec nacisków, żeby skracać czas pokutnego oczekiwania na rozgrzeszenie – odpowiadali, że przecież serce niedostatecznie skruszone nie jest zdolne do przyjęcia Bożego przebaczenia, toteż rozgrzeszenie udzielone przedwcześnie obarczy tylko sumienie kapłana. „Tacy – mówił ok. 390 roku św. Ambroży – nie tyle pragną własnego rozgrzeszenia, co chcą związać kapłana: nie wyrzucają bowiem winy ze swego sumienia, a wkładają ją na kapłana”.

Jak zatem doszło do tego, że pokuta, jaką dzisiaj zadają spowiednicy, zmalała do wymiarów niemal symbolicznych? A jeśli już to się stało, czy nie lepiej by znieść ją w ogóle? Żeby odpowiedzieć na te pytania, trzeba wniknąć nieco w sens, jaki Ojcowie Kościoła przypisywali odbywaniu ciężkiej pokuty przed otrzymaniem rozgrzeszenia. Przede wszystkim nie wchodziła tu w grę żadna idea „zrównoważenia” zła grzechu: przebaczenie grzechów jest przecież absolutnie darmowym darem Boga. Pokuta – której istotę stanowił ból odsunięcia od Komunii, wstyd oddzielenia od wspólnoty oraz liczne posty i modlitwy – miała grzesznikowi pomóc do osiągnięcia autentycznego żalu za grzechy oraz miała leczyć rany, jakie każdy grzech pozostawia po sobie w duszy człowieka.

Obowiązki miłości

Święty Tomasz z Akwinu, pisał, że pokuta za grzechy ma dwa cele. Po pierwsze, pomaga mi zrozumieć zło mojego grzechu. My często nie dostrzegamy niczego nagannego w naszych grzechach i dopiero dzięki pokucie możemy oprzytomnieć i całym sercem uznać potępienie, jakie dla mojego grzechu ma sam Bóg. Drugim celem pokuty jest zniszczenie w sobie różnych złych nawyków, jakie się we mnie ukształtowały w wyniku grzesznego życia. Inaczej mówiąc, drugim celem pokuty jest leczenie ran, które pozostawił w nas nasz grzech.

Zatem pokuta ma mnie uchronić od nieautentycznego ubiegania się o Boże przebaczenie, które Boga tylko obraża. Ale niczego więcej pokutą nie osiągnę. Nawet najcięższa pokuta nie zrównoważy zła grzechu ani nie wysłuży Bożego przebaczenia. Boże przebaczenie jest całkowicie transcendentne wobec moich czynów (a nawet wyczynów) pokutnych. Nigdy bym nie mógł pojednać się z Bogiem, gdyby On nie zechciał mnie suwerennym aktem swojego miłosierdzia do siebie przygarnąć.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...