Podziel się życiem

Za dokonywaniem przeszczepów opowiadają się zgodnie: medycyna, polskie prawo, Kościół, a z nim większość Polaków. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest aż tak źle? Idziemy, 10 czerwca 2007





Bariery


Transplantacje otworzyły przed medycyną nowe możliwości leczenia. Pozwoliły uwierzyć nie tylko w przedłużanie chorym życia, ale nawet w ich powrót do normalnego funkcjonowania. Jednocześnie jednak od samego początku napotykały na bariery natury etycznej i prawnej. Te najczęstsze dotyczą orzekania śmierci potencjalnego dawcy oraz zgody na pobranie od niego narządów.

Zgodnie z obecnym stanem wiedzy śmierć pacjenta orzeka się na podstawie stwierdzenia śmierci pnia mózgu. W każdym przypadku decyduje o niej zgodnie komisja złożona z trzech lekarzy specjalistów, którzy nie biorą udziału w przeszczepach. Jednak w sytuacji, kiedy rodzice widzą utrzymujące się „czynności życiowe” leżącej przed nimi, już martwej córki, nawet pułk lekarzy ich nie przekona.
– Czasami rozmawiam z lekarzami i mówią mi, że się lękają orzekać o śmierci. Boją się odium, jakie na nich spada, pomówień, że orzekli za wcześnie lub za późno, bo im ktoś zapłacił. Dla nich, ale także dla wielu duchownych, chorych i potencjalnych dawców jest to moralny problem – gdzie są granice śmierci – mówi abp Władysław Ziółek, metropolita łódzki i członek Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. Niedawno na pielgrzymce służby zdrowia na Jasnej Górze lekarze zatroskani spadkiem liczby przeszczepów prosili go o wsparcie, konkretne wskazówki ze strony Kościoła. – Chcą orzekać o śmierci i pobierać organy do przeszczepów nie tylko zgodnie z aktualnym stanem medycznej wiedzy, ale także własnym sumieniem – dodaje abp. Ziółek.

Dyskusja o rzeczywistym momencie śmierci człowieka trwa, lekarze mają skrupuły, a tymczasem tradycyjna metoda przeszczepiania serca daje służbie medycznej jedynie 4–6 godzin od pobrania do dostarczenia go biorcy.

Jeszcze bardziej skomplikowana jest kwestia zgody na pobieranie narządów. Zgodnie z obowiązującym prawem Poltransplant prowadzi Centralny Rejestr Sprzeciwów, w którym do końca 2006 r. zgromadzono 23786 oświadczeń. Jeżeli zmarły się w nim znajduje albo w inny sposób oświadczył przed śmiercią swój sprzeciw, sprawa jest zakończona. Podobnie decyzję o pobraniu narządów ułatwia lekarzom oświadczenie zgody zmarłego (niezależnie od tej zgody lekarz musi upewnić się, że zmarłego nie ma w Rejestrze Sprzeciwów). Jeśli nie ma podstaw do uznania sprzeciwu na pobranie, a nie ma oświadczenia zgody – uznaje się zasadę zgody domniemanej, która jednak o niczym nie przesądza. W przypadku konfliktu między prawem rodziny do „ochrony czci” zmarłego a obowiązkiem ratowania przez lekarza – nawet we wszelki możliwy sposób – życia innych ludzi, zawsze wygrywa rodzina. A to, że narządy jednego dawcy mogą czasem uratować życie nawet sześciu osobom, niczego nie zmienia. – Lekarz nigdy nie pyta rodziny o zgodę, bo nie musi, ale zawsze z nią rozmawia. Jeżeli ta nie godzi się na pobranie, dla lekarza jest to wiążące – tłumaczy prof. Wałaszewski. Także nauczanie Kościoła, choć jednoznacznie opowiada się za przeszczepami, nie pozostawia w tej kwestii wątpliwości.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...