Daj mi jeść

Co trzecie dziecko w Polsce idzie do szkoły bez śniadania, ale aż 150 tys. potrzebujących dzieci nie włączono do systemu pomocy w dożywianiu. Raport Komisji Europejskiej stawia w tym względzie Polskę na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej. Idziemy, 17 luty 2008


W systemie i poza nim


Pieniądze z programu rządowego trafiają do dzieci za pośrednictwem samorządów, które powinny przeznaczyć też część własnych środków na dożywianie. Dzieci otrzymują dofinansowanie przy spełnieniu określonych warunków. Ważne jest kryterium finansowe: średnia miesięczna przypadająca na osobę w rodzinie nie może przekroczyć 526,5 zł. – Największy problem jest na terenach byłych PGR-ów. W regionach warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, także na terenach górskich, m.in. w Małopolsce, na Podkarpaciu. Tam kryterium dochodowe rodziny naliczane jest z hektara przeliczeniowego, co nie zawsze odpowiada rzeczywistym przychodom rodziny – mówi Donata Rapacka. – Jeśli gmina nie jest zasobna, nie jest w stanie wygenerować pieniędzy na dożywianie dzieci.

Problem niedożywienia dzieci istnieje też w dużych miastach. Ale tu nie ma niebezpieczeństwa, że zabraknie środków na pomoc. W warszawskiej dzielnicy Praga Północ w ubiegłym roku 992 dzieci korzystało z refundowanych obiadów. Pomoc szła do 46 placówek: przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów i liceów. – Finansujemy dożywanie dzieci w szkołach z dwóch źródeł: ze środków miasta oraz z programu „pomoc Państwa w zakresie dożywiania”. Nie pamiętam, by trzeba było odmawiać z powodu braku funduszy. OPS płaci też za dożywianie dzieci uczących się w szkołach poza terenem dzielnicy. Dzieci zgłaszane są przez rodziców, pedagogów, środowisko lokalne – sąsiadów, rodzinę dalszą i bliższą. – Jeśli rodzina od dawna objęta jest pomocą i znana pracownikom socjalnym, to z urzędu, bez żadnego wniosku, przyznajemy jej pomoc – mówi Mirosław Młynik, kierownik filii nr 1 Ośrodka Pomocy Społecznej przy ul. Groszkowskiego.

Dlaczego potrzebują pomocy? – Na Pradze mieszka dużo osób z niskim wykształceniem. Wiadomo, że trudniej im znaleźć pracę. Praga Północ to dzielnica zamieszkała przez wiele osób od pokoleń korzystających z pomocy społecznej – przyznaje Mirosław Młynik.

Na Pradze Południe do Centrum Pomocy Dzieciom i Młodzieży prowadzonego przez Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej przy ul. Garwolińskiej 4 przychodzi codziennie ok. 70 dzieci. Tu mają zorganizowane zajęcia pozalekcyjne w grupach: przedszkolnej, świetlicowej i podwórkowej. – Wszystkie jedzą obiady w szkole. Ale kiedy przyjdą do nas, zaraz pytają: „Co będzie na podwieczorek?”. Kilkakrotnie przychodzą po dokładki. Kiedy zostają produkty, proszą by mogły wziąć do domu – mówi Paulina Rozynek, dyrektor placówki. – W czasie ferii i w wakacje mamy więcej dzieci niż w ciągu roku szkolnego. Przychodzą na obiady – dodaje.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...