Nec Hercules contra plures

Niepewny jest los nierozpoczętej nawet budowy ośrodka duszpasterskiego przy ul. Koński Jar 5 na Ursynowie. Pewniejsze, że kopa związanych z nią manipulacji prasowych, półprawd i przejawów wrogości wobec Kościoła przerasta pobliską Kopę Cwila. Idziemy, 27 kwietnia 2008



Jeśli jednak ustalenia Studium przeniosą się na plan zagospodarowania przestrzennego – kościoła nie będzie. Wtedy jednak – jak tłumaczy oddelegowany przez Kurię warszawską do stworzenia tu nowego ośrodka duszpasterskiego ks. Krzysztof Woźniak – miasto ma obowiązek odkupić działkę. Trudno przyjąć tę ewentualność, ponieważ nie ma ono pieniędzy na Euro 2012, a co dopiero na wydanie dodatkowych 10 mln zł jedynie na to, by pokrzyżować Kościołowi plany. Być może dlatego Biuro Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m.st. Warszawy ma – jak poinformowała zainteresowane strony Prezydent Gronkiewicz-Waltz – przeanalizować możliwość dokonania zamiany terenu przy ul. Koński Jar na inna działkę miejską. Takiej zaś działki w okolicy Kopy Cwila nie ma.

Co będzie z kościołem przy ul. Koński Jar? Nie wiadomo. „Vox populi, vox Dei” (głos ludu głosem Boga) – przekonuje „Passa”. Ale bardziej pasuje „Nec Hercules contra plures” (niczym jest Herkules przeciwko wielu), bo jeden ks. Woźniak nic nie wskóra. Atmosfera nie jest sprzyjająca. – „Nie chcemy kościoła kosztem parku”; „już na jeden kościół płaciliśmy”; „po co nowy kościół skoro w starym jest luźno? A gdy jest ciasno, chodzimy do oo. dominikanów” – powtarza za „Passą” wielu mieszkańców. Są tacy, którzy nie chcieli nowej świątyni, dopóki nie zaczęli mieć problemów z przejściem ponad kilometra do kościoła przy al. KEN. Są wreszcie tacy, których to nic nie obchodzi, ale trzeba „czarnym” utrzeć nosa. Na końcu są ci, dla których starczy przy Kopie Cwila miejsca i na kościół, i na park.

Ksiądz Woźniak przyjmuje wszystkie trudności i ataki z pokorą. – Wierzę, że nam się uda, ale jeśli kościół przy ul. Koński Jar 5 ostatecznie nie powstanie, to trudno – mówi. Nie ma pretensji ani do urzędników, którzy odwlekają decyzję o warunkach zabudowy, ani do tych parafian, którzy są przeciwni budowie. Rozumie, że nie jest dobrze budować kościół wbrew tym, dla których się to robi. Martwi go jednak, że ludzie nie mają na temat budowy rzetelnej wiedzy, dali się zmanipulować, nie zrozumieli intencji Kościoła, by stworzyć tu silną, lokalną wspólnotę wiernych, której w 50-tysięcznej parafii zbudować się nie da.

Przyzwyczailiśmy się ostatnimi czasy do tego, by Kościół pouczać, co mówić powinien, a do czego się nie wtrącać, który biskup jest dobry dla Warszawy, a który zły dla Gdańska. To teraz modne. Dlaczego więc nie dyktować Kościołowi także tego, co i czy w ogóle ma budować na swoim terenie? Na szczęście głową Kościoła jest Chrystus, a nie media lub ten czy inny radny. Z kościołem przy Kopie będzie tak, jak On zechce.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...