Jestem otwarty na dialog

Jeśli powiem, że odległość pasterza do wszystkich partii powinna być równa, wielu w to nie uwierzy. Będą przywoływać różne reminiscencje z przeszłości. Tymczasem Kościół nie wiąże swej przyszłości ani z „prawą nogą” ani z lewą, ani z żadną inną „protezą” na scenie politycznej. Idziemy, 8 czerwca 2008



Ksiądz Arcybiskup jest także przewodniczącym Rady Konferencji Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu. Jak Ksiądz Arcybiskup ocenia obraz Kościoła kreowany przez polskie media?

Przez lata walczyliśmy o wolność mediów i czekaliśmy na prawdziwą demokrację, to korzystajmy z niej, wszyscy na równi. Ale pamiętajmy, aby dokonywało się to w prawdzie, bez naruszania praw obywatelskich.

Ostatnio jednak sam doświadczyłem tego „kreowania” obrazu. Myślę o dyskusji związanej z nominacją na Gdańsk. Podważanie tej sprawy graniczyło z naruszeniem konkordatu. Wykazał to ks. prof. Wojciech Góralski, znany polski prawnik i kanonista. Umowy międzynarodowej się nie podważa. Media winny o tym pamiętać. Skąd szły te „impulsy” – wiadomo.

Trudno jest odpowiedzieć na pytanie o obraz Kościoła w mediach. Media są różne i różne są ich cele, ich opcje i interesy. Są prywatne, publiczne, kościelne i inne. „Chi paga comanda!” – mówi przysłowie: Kto płaci ten decyduje! Trudno jest mówić o pełnej wolności dziennikarzy. Wiele artykułów o Kościele pisanych jest przez dziennikarzy nie znających Kościoła, w duchu antyklerykalnym. Jednocześnie należy powiedzieć, że media zapisały swoją piękną kartę w czasie umierania i choroby Jana Pawła II.

Polskie media wykazują duże zainteresowanie tematyką kościelną. Czytam wiele i z tego się cieszę. W innych krajach europejskich, nawet nazywających się katolickimi, zainteresowanie Kościołem jest o wiele mniejsze. Po mediach widać, jak żywotną część społeczeństwa stanowi Kościół w Polsce. To barometr jego żywotności.

Dziś wielu publicystów usiłuje kreować tezę o rzekomym kryzysie Kościoła w Polsce. Postawiona więc została teza: od kiedy nie ma z nami Jana Pawła II, to w Kościele w Polsce zabrakło przywództwa. To uproszczone myślenie i na dodatek nieprawdziwe.

Jakie będą dalsze etapy pracy kierowanego przez Księdza Arcybiskupa Zespołu Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja? Czy pracę Zespołu można uznać za zakończoną? Czy są jeszcze jakieś problemy?

W gazetach czytam, że zespół nic nie robi. Nie usiłuję odpierać tych zarzutów. Następuje też mieszanie Radia Maryja z TV Trwam, Naszym Dziennikiem lub Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka. Jest to błąd i niezrozumienie sprawy.

W mediach jestem postrzegany jako sympatyk czy obrońca Radia Maryja. Prawdą jest, że wraz z innymi biskupami uczestniczyłem w pielgrzymce Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Podczas pielgrzymki głosi się kazanie. A kazanie adresuje się do ludzi, którzy są na placu, a nie tylko do osób zarządzających rozgłośnią. Mówi się o słuchaczach i o radiu, a nie o czołgistach bądź o lotnikach.

Co do Zespołu przypomnijmy, że został on powołany przez episkopat tylko do przeanalizowania umowy z 1994 roku, która okazała się nieaktualna. Jego zadaniem było wypracowanie statutów wynikających z tejże umowy i utworzenie Rady Programowej Radia. Pozostałą działalnością o. Rydzyka Zespół Duszpasterskiej Troski nie zajmuje się. To nie leży w naszych kompetencjach.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...