Męskość, ojcostwo – kryzys i wyzwanie

Jednym z trendów kulturowych minionego stulecia był i nadal jest kryzys męskości i związany z nim kryzys ojcostwa. Nie poświęcono mu tak wiele uwagi, jak kryzysowi kobiecości i macierzyństwa, lecz jego konsekwencje są równie rozległe i złożone. Ze względu na komplementarność płci oba te kryzysy są ze sobą ściśle związane. Kwartalnik "Cywilizacja", 17/2006




Ojciec – męska mama

Partnerski styl życia rodzinnego zatarł w dużym stopniu charakterystyczne cechy roli męża i ojca. Tradycyjnemu modelowi ojca przypisuje się despotyzm i okrucieństwo (w ręku nieodłączny pas), chłód uczuciowy i brak zainteresowania dziećmi (ograniczenie jego roli do spłodzenia). Tradycyjne ojcostwo ujmuje się jako panowanie króla – opresora, stąd w czasach, gdy upadła większość monarchii, taki układ sił zdaje się być anachronizmem. Demokracja w państwie domaga się demokracji w rodzinach. Przeciwieństwem tradycyjnego ojca miałby być ojciec – „partner żony”, współpracujący z nią na zasadzie demokratycznego podziału „zysków i strat”, obowiązków i przywilejów.

Okazuje się, że partner kobiety, żeby być ojcem i poważnie traktować swój udział w przypisanej mu przez nią nowej roli, potrzebuje specjalnego przygotowania do ciąży, porodu i pielęgnacji dziecka, a przygotowanie jego powinno dorównać przygotowaniu żony. Jest więc zobowiązany do uczestnictwa w jakimś kursie, w szkole, w zajęciach, w specjalnej grupie – a więc w spotkaniach edukacyjno-formacyjnych, które zrobią z niego „tatusia”, a więc nie tylko wyposażą go w informacje i sprawności, ale przede wszystkim „przemeblują” jego głowę, aby to wszystko, co należało do tej pory do kobiety, przyjął teraz jako swoje przywileje i zobowiązania. Spotkania te mają więc mieć również charakter psychoterapeutyczny, mają pomóc mężczyźnie zmienić swoją dotychczasową męską i ojcowską tożsamość [8]. Niestety zakres koniecznej do przyswojenia wiedzy i umiejętności oraz przeobrażeń w psychice mężczyzny przekracza możliwości czasowe tych szkoleń, a ich program tak naprawdę skoncentrowany jest na zadaniach kobiety, mężczyzna więc korzysta z nich jako „załącznik do żony”. Poza tym, jakże wtedy wzrasta nakład finansów, czasu, wysiłku i zaangażowania ojca, które musi on zainwestować w posiadanie dziecka i uznanie za dobrego ojca. Ojcostwo staje się luksusem ekonomicznym i czasowym, na który nie każdego stać.

Najczęściej na co dzień oboje z żoną są jednakowo zagonieni, zapracowani, zmęczeni, zajęci sprawami zawodowymi i pozadomowymi. Oboje dokonują podziału obowiązków rodzinnych kierując się zasadą sprawiedliwości (a nie miłości), a że oboje są kandydatami do wyjazdów służbowych, podnoszenia kwalifikacji, rozwoju zainteresowań i aktualizowania siebie (szczególnie modne) – nierzadko funkcjonują jak konkurenci na giełdzie lub jeszcze gorzej, jak rywale na ringu i walczą o to, kto dziś „poświęci się dla dziecka”, na kogo dziś przypada dyżur w sprzątaniu, kto w tym tygodniu będzie „tracił czas” w kuchni, a komu będzie się wolno „rozwijać”.

Ojciec zdegradowany w rodzinie z pozycji autorytetu traktowany jest najczęściej jako „przydatna ciocia”, lub jako „druga mama” pomagająca matce spełniać jej funkcje pielęgnacyjno-wychowawcze wobec dziecka. Uzupełnia więc żonę w jej obowiązkach domowych, najczęściej ze względu na jej obowiązki zawodowe, nadrabia niedomogi jej macierzyńskiego instynktu lub podejmuje tradycyjnie męskie role wtedy, gdy matka nie jest w stanie im podołać, w przeciwnym razie wykonałaby to sama.

Pomimo niewątpliwych zalet partnerskich relacji między małżonkami niosą one niebezpieczeństwo utrudnień w tworzeniu się męskiej, a więc odrębnej od kobiecej, tożsamości płciowej. Zgodnie z przyjętym partnerskim modelem rodziny kobieta coraz częściej wyraża zgodę na poczęcie dziecka pod warunkiem zdeklarowania przez mężczyznę gotowości dzielenia z nią takiej samej liczby i tych samych obowiązków rodzinnych. Mężczyzna staje więc wobec perspektywy konfliktu tradycyjnej męskiej roli, z repertuarem typowo męskich zachowań a oczekiwaniami żony, by być „nowoczesnym mężem”, „nowoczesnym ojcem” tzn. spełniającym to samo i tak samo jak kobieta. Realizacja pragnienia ojcostwa wiąże się paradoksalnie z rezygnacją ze specyfiki ojcostwa. Staje się postmodernistycznym ojcem czyli bezpłciowym rodzicem, rodzicem androgenicznym, ojcem matkującym dziecku wraz z matką ojcującą dziecku.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...