Rewolucja w kulturze

Kultura jest jak kalejdoskop, ciągle coś ulega w niej zmianie, jedne formy giną, inne się rodzą. Zmieniają się teorie naukowe, ale i całe koncepcje nauki, testom wytrzymałości poddawana jest moralność, sztuką zaś i religią rządzi nieokiełznana pogoń za nowymi doznaniami. Cywilizacja, 1/2008



Drogę, jaką przeszedł człowiek w rozumieniu samego siebie od renesansu do współczesności dobrze ilustruje V. Possenti: „O ile niegdyś człowiek był uważany za istotę prometejską, zdolną do pełnej autodeterminacji i pełnego samowyzwolenia, o tyle dzisiaj horyzonty bardzo się zacieśniły: człowiek nie jest już uważany za byt tytaniczny, lecz za istotę słabą i ograniczoną. Jeśli w przeszłości należało obawiać się nieograniczonego wywyższenia człowieka, to dziś trzeba wystrzegać się poniżenia go, czysto naturalistycznego pojmowania jego istoty, wspieranego przez uprzedmiotowienie ze strony techniki. Trzeba bronić człowieka przed myśleniem o sobie jako jestestwie wyłącznie biologicznym, nie różniącym się od żadnego innego bytu w przyrodzie” [7].

Spalanie biosu i trawienie kultury


Kultura, która miała być sposobem wyjątkowego w całej rzeczywistości rozumnego przyswajania przez człowieka rzeczywistości i jej przetwarzaniem dla dobra człowieka w rezultacie dokonujących się zmian, narzuca mu infantylną interioryzację i bezrozumne przekształcanie świata. Na skutek tego prowadzi ona do zacieśnienia horyzontów bytowania człowieka wyrażonego w całkowitym zepchnięciu jego życia w doczesność. Człowiek pozornie zachowuje jeszcze wolność, lecz jest to wolność jednowymiarowa i ściśle ukierunkowana. Rację ma B. Barber, gdy stwierdza: „powszechnie uznano, że w społeczeństwie rynkowym sama zasada wolności sprowadza się do wyboru określonej marki (a w jej ramach określonego produktu), np. Always classic i Always plus. Tak też sprzedano to nowym demokracjom. Okazuje się jednak, że to nieco mniej niż prawdziwa wolność” [8].

Można chyba zaryzykować twierdzenie, że w całej kulturze współczesnej od najwznioślejszej do najprymitywniejszej coraz rzadziej chodzi o doskonalenie natury człowieka, a coraz częściej o ekspresję i wielowymiarową eksplorację jego biosu, czy wprost instynktów. Taka kultura ma wyrwać z obszarów aktywności człowieka wszelkie działania kulturotwórcze. Nie ma „wyzwolić” ducha, lecz oddać go we władanie namiętności i do reszty spalić go w doczesności. Nie jest przypadkiem, że rolę kościołów spełniają dziś stadiony piłkarskie i centra handlowo-rozrywkowe a w rola bogów przypada herosom sportu czy popkultury. To oni a nie święci nakreślają dziś wzorzec człowieka i horyzont ludzkiego życia.

Zrewolucjonizowana kultura nie może dziś jeszcze w całości zapanować nad człowiekiem, bo chroni go cały depozyt materialny, duchowy i instytucjonalny (Kościół) cywilizacji łacińskiej. I dlatego kultura ta pracuje jak młyn, mieląc i przerabiając wszystko, co dotychczas zostało w niej stworzone na humus, na którym można będzie zaszczepić zupełnie coś nowego. Współczesnemu człowiekowi przypada szczególna funkcja w tym procesie. Z jednej strony ma pełnić rolę demaskatora; ma obierać dorobek swojej kultury i cywilizacji ze wszystkiego co prawdziwe, dobre, piękne i święte; ma obierać ją z sensu. Z drugiej natomiast wszystkie dobra, stworzone we własnej kulturze ma bezrozumnie konsumować. W stosunku do własnej kultury, która wzniesiona została m.in. wysiłkiem świętych, władców, duchowych i świeckich oraz uczonych, współczesny człowiek spełnić ma rolę układu pokarmowego: przetrawić ją i z siebie wydalić. Co stawia go na zupełnie przeciwnym biegunie niż człowieka średniowiecza czy renesansu tworzącego kulturę niczym katedrę – całą mocą swojego umysłu i rąk.


7. V. Possenti, Religia i życie publiczne, tłum. T. Żeleźnik, Warszawa 2005, s. 249.
8. B. R. Barber, Dżihad kontra McŚwiat, tłum. H. Jankowska, Warszawa 2005, s. 111.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...