Kościół i oszuści

Jeśli w tak wielkiej instytucji, jaką jest Kościół w Polsce, zdarzyło się kilka czy kilkanaście przypadków przestępczych nadużyć, to przecież niewiele. Takie bagatelizujące podejście byłoby jednak błędem. W sprawach tych jest mianowicie coś, co każe zadać pytanie o czynniki strukturalne, które ułatwiły pojawienie się przestępczych nadużyć. Więź, 4/2003



Konieczna jest więc nieufność wobec tych, którzy zgłaszają się do ludzi Kościoła z ofertą kokosowych interesów. W sprawie księdza B. ludzie, którzy z nim współpracowali, mieli (z jednym wyjątkiem – dziś głównego oskarżonego...) “referencje”, które powinny były skłaniać do szczególnej czujności, jako że byli to ludzie dawnego aparatu, były cenzor itp.

Wydaje się, że w takich sprawach decyzje nie powinny być podejmowane jednoosobowo – nieuczciwym trudniej jest oszukać kilka osób. Powinny też istnieć wewnątrzkościelne mechanizmy kontrolne. Owszem, zaufanie jest bardzo cenną wartością, jednak w kwestiach finansowych pokusy są tak silne, że w pełni uzasadniają stałą kontrolę nad tymi, którzy w imieniu Kościoła obracają pieniędzmi. Gdyby takie mechanizmy działały, trwające latami nadużycia (a tak – jak się wydaje – było w “Stella Maris”) byłyby niemożliwe.

Aby podjąć trafne decyzje finansowe, a także aby je skutecznie skontrolować, niezbędna jest wiedza fachowa. Nie wystarczy sama uczciwość, choć oczywiście jest ona absolutnie konieczna. Wiąże się z tym specyficzna sytuacja Polski, która zaledwie czternaście lat temu zupełnie zmieniła system gospodarczy z komunistycznej pseudoekonomii na normalny, choć wysoce niedoskonały rynek. W poprzednim systemie trzeba było “kombinować”. Bez tego w warunkach powszechnej reglamentacji wszystkiego nie powstałby żaden kościół ani nawet mała kapliczka. Kłopot w tym, że te same umiejętności w obecnym systemie mogą skłaniać do balansowania na granicy prawa, albo i jej przekraczania. Wielu ludzi jakby nie zauważyło, że zasady się zmieniły i dalej “organizują” różne rzeczy, mimo że dziś mogą je po prostu kupić. Można odnieść wrażenie, że tacy ludzie są również wśród kościelnych specjalistów od kwestii finansowych.

Rzecz jasna, naszemu systemowi gospodarczemu – eufemistycznie mówiąc – wciąż daleko do ideału, także w kwestii czystości reguł i zwykłej uczciwości. Skłania to do trzymania się starych, wypróbowanych reguł. Jednak to właśnie Kościół powinien być w awangardzie uczciwości, nawet jeśli na krótszą metę bardziej opłaca się “kombinować”.

Potrzebna jest nie tylko fachowa kontrola, ale także swego rodzaju wyczulenie, a choćby i przeczulenie moralne. Jeśli szef kościelnej instytucji, np. ksiądz B., dysponuje dużymi pieniędzmi, odruch zdrowej nieufności nakazywałby zainteresować się, jak to możliwe, że udaje mu się odnosić takie sukcesy gospodarcze. Czy nie za rzadko w Kościele zadajemy takie pytanie? Czy nie zwalniamy się od obowiązku weryfikacji, bo skoro pieniądze są, to po co zbyt wiele pytać? Pokusa takiego braku zainteresowania jest tym silniejsza, że sytuacja finansowa Kościoła w ubogim społeczeństwie jest trudna, po cóż więc nadmierna dociekliwość wobec tych nielicznych, którzy dają sobie radę...

Zdaję sobie sprawę z tego, że wspomnianych kwestii nie da się rozwiązać raz na zawsze. Warto jednak korzystać z każdej okazji do refleksji i wyciągnięcia wniosków. Ta sprawa [“Stella Maris” – przyp. T. W.] nauczyła mnie, że potrzebna jest większa kontrola. Trzeba też ostrożnie podchodzić do działań gospodarczych. Kościół nie umie tego robić, nie umiemy tego jeszcze robić jako społeczeństwo. Jeśli Kościół podejmuje pewne działania gospodarcze, musi oddać je w ręce ekspertów, których musi kontrolować. Bo nawet najlepsi eksperci są tylko ludźmi, którzy mogą zagubić się w postawach etycznych – mówił w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” zwierzchnik księdza B., abp Tadeusz Gocłowski. W tych słowach zawarty jest program roztropności Kościoła w sprawach gospodarczych. Oby tylko ten program udało się realizować.

Autonomia Kościoła zakłada szczególną odpowiedzialność jego ludzi za rozwiązywanie jego problemów. W tej materii samego Kościoła, a zwłaszcza jego pasterzy nikt nie zastąpi. Niedostrzeganie i bagatelizowanie tych przyziemnych spraw zagraża ni mniej, ni więcej, tylko czystości świadectwa Kościoła.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...