Parafia w czasach wolnego rynku

Coraz częściej własna parafia, to nie ta, w której mieszkamy, ale ta, w której – najogólniej rzecz ujmując - czujemy się dobrze, której styl duszpasterskiego działania nam odpowiada. Chodzi tutaj o poszukiwanie takiej wspólnoty, takiej liturgii i takiego kościoła, które zaspokoją rzeczywiste potrzeby duchowe. Więź, 5/2003



Jak widać, według kard. Ratzingera wprowadzenie do duszpasterskiej strategii Kościoła pewnych mechanizmów konkurencji, które przecież stanowią jeden z fundamentów wolnorynkowej metodologii, byłoby wpuszczeniem do Kościoła „ducha tego świata”. Nie jest to zresztą problem zupełnie nowy, zważywszy choćby na konflikt, jaki miał miejsce w Koryncie między tymi, którzy są Pawła, i tymi, którzy są Apollosa. Napominał ich wtedy Paweł, że są „cieleśni” i że „postępują tylko po ludzku” (1 Kor 3, 1-17). Kardynał sięga tutaj do głęboko teologicznych uzasadnień, z którymi argumenty natury strategiczno-prakseologicznej zdają się nie wytrzymywać konkurencji. Ale czy rzeczywiście wszelki pluralizm i różnorodność pastoralnych propozycji muszą być zawsze antyeklezjalne? Czy muszą prowadzić do niewłaściwego indywidualizmu i separatyzmu?

Współczesny model wiary, który coraz bardziej się upowszechnia, to wiara związana z wolnym wyborem, wolną decyzją człowieka, a nie wiara odziedziczona po minionych pokoleniach. To właśnie wybór staje coraz częściej u jej zarania. Czy na drodze wiary da się zapomnieć o prawie do wyboru?

SUPERPARAFIA

W wydanej w listopadzie 2002 r. instrukcji Kongregacji ds. Duchowieństwa, zatytułowanej „Kapłan – pasterz i przewodnik wspólnoty parafialnej”, pośród pochodzących od wewnątrz zagrożeń, na jakie narażony jest kapłan, wyliczono także planowanie bardziej menedżerskie niż pastoralne.

Nie ulega wątpliwości, iż spojrzenie na parafię jak na sklep - bez względu na to, czy będzie to sklep osiedlowy czy supermarket - może prowadzić do błędów. Jasne jest, iż obu tych rzeczywistości pod żadnym pozorem nie wolno z sobą utożsamiać. Ewangelia nie jest na sprzedaż, spowiedź wielkanocna to nie to samo co przedświąteczna promocja, a trzykrotnej obecności na niedzielnej Eucharystii nie premiuje się bonusowym zwolnieniem z czwartej. Natura kościelnej wspólnoty jest zupełnie inna niż wielkopowierzchniowego sklepu. Wiedzą o tym ci, którzy są tej wspólnoty żywymi członkami. Parafia jest urzeczywistnianiem się Kościoła, a więc jest wspólnotą ludzi zwołanych przez Boże słowo i zjednoczonych w wierze w Chrystusa Zbawiciela. Ma nie tylko wymiar terytorialny, ale także wspólnotowy i nadprzyrodzony, bo jest częścią Kościoła, w którym realizuje się zbawcze dzieło Chrystusa.

Nie można jednak zaprzeczyć, że parafia jest także strukturą – nazwijmy to – strategiczną, w której realizuje się kościelna praxis. A spoglądając na nią z perspektywy świata, trzeba powiedzieć, że wobec tegoż świata spełnia rolę propagandowo-reklamową. To prawda, że w określeniu parafii najistotniejszą rolę odgrywają takie pojęcia jak wiara, kult czy wspólnota, nie da się chyba dzisiaj w opisie parafialnej dynamiki zupełnie uciec od kategorii rynkowych. Pozwolę więc sobie na stwierdzenie, że – zachowując wszelkie proporcje – tak supermarket, jak i parafia są wobec swoich klientów („klientów” w odniesieniu do parafii) autorami określonej oferty, czyli – oferentami. Cytowany już ks. Kamiński w odniesieniu do miejskiego duszpasterstwa pisze: Poszczególne parafie miejskie ze względu na ich małe terytorium oraz ograniczony zasięg oddziaływania nie mogą zaspokoić duchowych potrzeb mieszkańców [...]. Tradycyjna parafia terytorialna w dużym mieście nie jest w stanie udźwignąć spoczywającego na niej ciężaru odpowiedzialności duszpasterskiej. Nie może więc ona zachować dotychczasowego monopolu i samowystarczalności pastoralnej[4] . Tak więc dzisiejsza propozycja wielkomiejskich parafii – odwołując się do rynkowego modelu – zbliżona jest bardziej do tej, którą można znaleźć w osiedlowym sklepie niż w supermarkecie.

Miejskie parafie z dwoma czy trzema wikariuszami, którzy pół dnia spędzają w szkole, oraz z niewystarczającym wciąż udziałem i rzeczywistym zaangażowaniem świeckich, nie są w stanie przygotować bogatej, pełnej i różnorakiej oferty pastoralnej, która maksymalnie mogłaby zaspokoić wszystkie potrzeby duchowe wiernych. Czy da się utrzymać wciąż pokutujący w kościelnej rzeczywistości model, że w każdej parafii winny być wszystkie bez mała możliwe ruchy, grupy, wspólnoty, stowarzyszenia i duchowe tradycje?
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...