Pokolenie - marzenie. Chrześcijańska kontrkultura XXI wieku?

My, ludzie świeccy, mamy być zwyczajni jak sól – zmieniająca smak potrawy, twórczy na co dzień – jak zaczyn zakwaszający ciasto. Zakwaszanie i solenie wywołują w cieście, także społecznym, zmiany nieodwracalne. Więź, 12/2006





PORSCHE I SYRENKA

Realizacja wizji pokolenia JP2 zależy w dużej mierze od zmiany w rozumieniu roli świeckich chrześcijan. Do dziś teologia nie wypracowała pozytywnej definicji świeckiego, który wciąż określany jest przez brak powołania do kapłaństwa, a nie przez oryginalne powołanie do świeckiej świętości. Świeccy nie mają swojej duchowości, która byłaby równa i komplementarna wobec duchowości kapłańskiej czy zakonnej we wspólnocie Kościoła.

Można niekiedy odnieść wrażenie, że człowiek świecki został stworzony z „żebra” człowieka-kapłana, aby nadać sens jego samotnemu istnieniu w raju instytucji. Świeccy nadal są w praktyce usytuowani po stronie profanum/ nieczystości/ grzechu, podczas gdy kapłani i osoby konsekrowane reprezentują sacrum/ czystość/ niewinność.

Świeccy nie zawsze jednak chcą zmian, księża tym bardziej. Odbudowaniu wzajemnego zaufania nie służy ani narzekanie, ani oskarżanie. Wypracowanie pozytywnej autodefinicji świeckiego musi się wiązać z aktywnym poszukiwaniem swego miejsca w Kościele i odważnym realizowaniem powołań w świecie. Kapłani mogą nas wspierać i zachęcać, ale nie zrobią tego za nas. Aby się przebudzić, świeccy potrzebują duszpasterzy – duchowych ojców, takich jakim był Papież. Musimy być jednak przygotowani na przykre niespodzianki. Zdarzyło mi się usłyszeć podczas pewnych rekolekcji stwierdzenie księdza, że powołanie do kapłaństwa jest niczym wyścigowy porsche wobec syrenki – powołania do małżeństwa. Kilka par od razu wyszło z Kościoła…

Wśród grup, które w szczególny sposób mogłyby się włączyć w tworzenie pokolenia-marzenia, są przede wszystkim: młodzież, inteligencja i kobiety. Te ostatnie są w Kościele podwójnie upośledzone w swojej podmiotowości – jako kobiety i jako świeccy [5]. Upodmiotowienie świeckich stanowi warunek skutecznego wejścia Kościoła w sferę publiczną w społeczeństwie pluralistycznym – nie poprzez powrót do sojuszu tronu i ołtarza, lecz jako pełnoprawni uczestnicy społeczeństwa obywatelskiego.

Kontrkultura wiele zawdzięcza działalności tzw. grup poszerzania świadomości (consciousness raising groups), grupowym treningom, warsztatom, szkoleniom itd. To w małych grupach kształtują się poglądy, krystalizują cele, zdobywa się wiedzę i nowe doświadczenia. Autentyczny katolik tym bardziej musi nieustannie nad sobą pracować. Bez głębokiej formacji, bez odpowiedzialności za to, co się w sposób wolny wybrało, nie da się iść pod prąd – nurt rzeki jest za silny. Trzeba zatem kształtować swój charakter i pogłębiać relację z Bogiem w małej wspólnocie (poziom mikro) oraz indywidualnie realizować etos grupy w swoim środowisku, kierując się osobistą odpowiedzialnością (poziom osobisty). Poziom makro to z jednej strony matka-Kościół jako instytucja, a z drugiej (co jest istotnym novum) – wszelkie oddolne działania zbiorowe, które wymagają bardziej przemyślanej formacji świeckich. Dopiero połączenie takich trzech poziomów – indywidualnego, mikro i makro – gwarantuje skuteczność działań. Przykładem mogą być działania o. Jana Góry. Media nagłośniły spotkania młodych nad jeziorem koło Lednicy, ale poznański dominikanin zbudował także ośrodek duszpasterski na Jamnej. Miał on służyć studentom, a dziś przyciąga wszystkie pokolenia. Nie byłoby Lednicy, gdyby nie powstała Jamna.


[5] Jednym z niewątpliwych talentów kobiet, których Kościół nie umiał nigdy wykorzystać, jest oryginalny dar wyczucia właściwej chwili. Choć Biblia dzieli je na panny mądre (roztropne) i głupie (nierozsądne), to jednak konkretne kobiety opisane przez ewangelistów mają ten dar: Maryja przekonuje Jezusa w Kanie Galilejskiej, że nadszedł właśnie Jego czas; kobieta mądra, choć grzeszna, namaszcza Baranka olejkami tuż przed Jego śmiercią; Maria Magdalena zostaje przy grobie dłużej niż Piotr i dzięki temu – jako pierwsza – spotyka Zmartwychwstałego. One były we właściwym miejscu o właściwej porze. Mężczyźni (także ci wybrani) przysypiali w fatalny sposób, choćby na górze Tabor i w Ogrójcu. Trzykrotne zaspanie Piotra w Ogrójcu bezpośrednio poprzedza trzykrotne zaparcie się Mistrza.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...