Pokolenie - marzenie. Chrześcijańska kontrkultura XXI wieku?

My, ludzie świeccy, mamy być zwyczajni jak sól – zmieniająca smak potrawy, twórczy na co dzień – jak zaczyn zakwaszający ciasto. Zakwaszanie i solenie wywołują w cieście, także społecznym, zmiany nieodwracalne. Więź, 12/2006





ALTERNATYWA KULTUROWA

Pokolenie JP2 pozostaje spadkobiercą wizji cywilizacji miłości przełożonej na konkret relacji z drugim człowiekiem. Jan Paweł II był nie tylko krytykiem „cywilizacji śmierci”, ale proponował alternatywę. Zadanie, jakie przed nami postawił, nie jest łatwe, ale jest możliwe do wykonania.

Niestety, wielu katolików, zwłaszcza polskich, nie rozumie procesów społecznych zachodzących na Zachodzie, co sprawia, że czują lęk, złość i bezradność. Nietrudno wtedy o agresję. Złość można jednak zamienić w twórczą energię. Przecież to zwykli ludzie budowali tę kulturę, jaką mamy. Obecnie znajduje się ona na rozdrożu, a chrześcijanie nie mogą się po prostu wycofać.

Nie jesteśmy determinowani przez kulturę – tworzymy ją, między innymi wybierając i realizując etos. Niektórzy uważają, że najbardziej istotna dla pokolenia JP2 jest zmiana indywidualna. To od woli jednostki zależy naśladowanie Chrystusa, przeniesienie relacji z Nim do codziennego życia. Niewątpliwie jest w tym część prawdy, ale perspektywa społeczna i indywidualna wcale się nie wykluczają, a nawet stanowią wzajemne uzupełnienie. Słabością wielu polskich środowisk katolickich jest brak wrażliwości socjologicznej. Z obserwacji i z badań wynika, że polscy katolicy mają zaufanie do analiz psychologów (może dlatego, że znają duszpasterzy-psychologów), a rzadko myślą w kategoriach problemów społecznych.

Tej akurat słabości nie można zarzucić Zbigniewowi Nosowskiemu. Czytając jego tekst, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że opisuje on nowy ruch społeczny. Znów pojawia się jednak pewna niekonsekwencja, która wymaga wyjaśnienia. Autor przedstawiał program zmiany społecznej: Może – jeśli oni będą wiarygodni i przekonujący – pójdą za nimi następni? Niepotrzebnie jednak powoływał się na wypowiedź Marii Rogaczewskiej z „Więziowej” dyskusji o pokoleniu JP2 nagrywanej tuż po śmierci Papieża: Mniejszość może dokonać gigantycznej zmiany, wręcz rewolucyjnej – o ile jest silnie zmotywowana, silnie zmobilizowana i twórcza. Wystarczy zatem jakaś mocna elita – to nie musi być ruch masowy [6]. To stwierdzenie podaje w wątpliwość sens wcześniejszych wypowiedzi Nosowskiego. Wcześniej wielokrotnie pisał on o potrzebie stworzenia alternatywy kulturowej, która byłaby atrakcyjna także dla nie-katolików. Zmiany kulturowej nie dokona jednak elita, choćby była twórcza i mocna.

RUCH SPOŁECZNY

Odwołanie się do idei elitarnej grupy etosowej jest ślepą uliczką dla idei pokolenia JP2. Ono nie może być grupą – choć kluczem jest rzeczywiście etos. Aby dokonała się zmiana kulturowa, niezbędny jest ruch społeczny. Rewolucja ’68 była dziełem właśnie ruchu społecznego. W społeczeństwie obywatelskim tylko ruchy społeczne dokonują istotnych zmian kulturowych. Masowość nie musi przecież oznaczać mentalności typu „chleba i igrzysk”. Zresztą sam Nosowski pisze wyraźnie, że wychowankowie Jana Pawła II muszą stworzyć masę krytyczną zdolną do przemiany świata.


[6] Pora na pokolenie JP2?” Dyskutują: Zuzanna Radzik, Maria Rogaczewska, Szymon Hołownia, Jacek Cichocki i ks. Andrzej Draguła oraz Zbigniew Nosowski, „Więź” 2005 nr 5-6.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...