Kościół, nowa lewica, wojna?

Na polskiej agorze pojawiła się „nowa lewica”, która dziś — jak wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują — skrzyżuje szpady z Kościołem. Czy zatem w Polsce czeka nas „wojna kulturowa”, którą znamy z Ameryki czy Europy Zachodniej? Więź, 7/2007




Przywódcy „Krytyki” nie kryją również, że gdy będą mieli jakikolwiek wpływ na władzę, urządzą w Polsce systemową rewolucję. Być może taką — jak już ostrzegają Polaków prawicowi adwersarze — jaką lewicowy rząd Zapatero przeprowadził w „katolickiej” Hiszpanii. Tamtejsi socjaliści zepchnęli Kościół do kruchty. Przeprowadzili, pomimo sprzeciwu Kościoła, moralną rewolucję: na przykład rząd dał prawo osobom homoseksualnym do zawierania małżeństw i adopcji dzieci. A wszystko to w kraju, którego mieszkańcy ponoć „wiarę wysysają z mlekiem matki”.

Jednak — ku zdumieniu tych, którzy oczekiwali potępienia porzucających wiarę ojców Hiszpanów — Benedykt XVI w trakcie swej pielgrzymki do Sewilli na V Światowe Spotkanie Rodzin w 2006 roku nie rzucał żadnych anatem, co nie znaczy, że taki obrót wydarzeń akceptuje. Faktem jest jednak, że nie mówił ani o aborcji, ani o homoseksualizmie, choć okazja była wymarzona.

Papież skupił się raczej na wzmocnieniu tych, którzy podzielają jego wizję antropologiczną i wynikający z niej ład moralny i społeczny, niż na prowokowaniu konfrontacji z lewicowym rządem, który łatwo mógłby wtedy oskarżyć Kościół o dyktaturę i rygoryzm. Benedykt nie chce dopuścić do sytuacji, w której Europejczycy musieliby stawać przed fałszywym wyborem: albo Kościół, albo wolność. Dlatego po powrocie do Castel Gandolfo wyjaśnił swoją strategię: Chrześcijaństwo nie jest zbiorem zakazów. Przekazujemy pozytywną ideę.

KTO MA DUSZE, TEN MA WŁADZĘ


W Polsce — czego świadomość ma nowa lewica — rząd dusz niepodzielnie należy do Kościoła. To katolicyzm, ze swoim językiem i kodami kulturowymi, opanował symboliczną przestrzeń, w której polski obywatel żyje, mieszka i pracuje. Jeśli więc nowa lewica chce dokonać w Polsce jakichkolwiek radykalnych zmian, musi rzeczywiście przełamać katolicki monopol. Zdaje sobie z tego sprawę Sierakowski. I dlatego za Antoniem Gramscim powtarza: najpierw hegemonia kulturowa, potem hegemonia polityczna.

Środowisko „Krytyki” wzięło sobie do serca zdanie Franza Rosenzweiga, który mówił, że język to więcej niż krew. Chcesz zmienić świadomość społeczną, musisz zmienić język, którym opisywany jest świat. To założenie, któremu oddaje hołd nowa lewica, pociąga za sobą pracę nad przekształceniem dyskursu publicznego, tak aby zrobić w nim miejsce dla lewicowej wizji Polski. „Krytyka” konsekwentnie buduje więc adekwatny do polskich problemów dyskurs lewicowy i chce zakorzeniać go w polskich debatach oraz gromadzić ludzi, którzy chcą w tym uczestniczyć. W tym celu wypuściła na szerokie wody głównych mediów wielu ludzi sygnujących swoje teksty tytułem pisma „Krytyka Polityczna”, co ma sygnalizować obecność odrębnego głosu w debatach publicznych.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...