Podróż do Lizbony

Czasem coś w materii tego pięknego i dziwnego miasta zadziwi jeszcze bardziej: z zieleni ogrodu, z miękkich pióropuszy wszechobecnych palm (ta warszawska palma to nędzna karykatura, mimetyczne natręctwo) wyrasta nagle budynek-kolos, jakaś świecka świątynia, która okazuje się bankiem. Więź, 8-9/2007




KAWIARNIA I DEKONSTRUKCJA

Nie wyobrażam sobie ani godziny życia z dala od bogactw Europy, bez jej kawiarń na przykład. W kawiarni można czytać siedząc cały dzień, można grać w szachy, spotykać przyjaciół lub intelektualnych adwersarzy. Od wybrzeża atlantyckiego – myślę o tej przepięknej kawiarni Pessoa w Lizbonie – po Petersburg, Odessę i Kijów. Moskwa nie miała nigdy kawiarni, ale Moskwa to już początek Azji, tej ogromnej Azji. Kawiarni tego typu nie ma także w Stanach Zjednoczonych ani w Anglii. Podtrzymywanie dialogu szczęścia i cierpienia, ironii i pracy to dla mnie sprawa podstawowa, która jakimś cudem przetrwała dwie wojny światowe i Holokaust. Można by pewnie stworzyć metafizykę kawiarni... – tak mówił Georges Steiner miesięcznikowi „Esprit” w opublikowanym w grudniowym numerze z 2003 roku wywiadzie o Europie, jej korzeniach, jej właściwościach, jej wartościach. Tradycja chasydzka –mówił – utrzymuje, że Bóg stworzył człowieka po to, by mu opowiadał historie. Steiner zwierza się swym rozmówcom, że za wielki przywilej swego życia uważa to, że mógł próbować przekazywać słuchaczom wielkie opowieści, od Homera, od Biblii. Ta narracja, która tworzy naszą historię i naszą duchową autobiografię, zrealizowała się najpełniej w Europie. Opowieść o tym, kim jest człowiek, tragiczna i także radosna narracja ludzkiej kondycji jest tym darem, który Europa ofiarowała ludzkiej cywilizacji. Poprzez europejską kulturę rozbrzmiewa pewien ton, wewnętrzne echo, zachęta do prowadzenia jej dalej. Steiner mówi, że brak wobec niej wdzięczności i radości zdumiewa go u tych, którzy zajmują się dekonstrukcją i budzi w nim lęk. Nawet jeśli lektura Derridy bywa pasjonująca, to jego gry słowne o „pre-tekstach” są nie do przyjęcia, bo nie są w stanie ująć Shakespeare’a, Prousta, Dantego. Wszystko polega na tajemniczej zdolności do odczuwania wdzięczności wobec kultury. Kultura wymaga autorytetu, wielki twórca rozsiewa radość tajemnicy. Kreacja jest zawsze na wzór pierwszej kreacji. Inwencja jest kolektywna, anonimowa, ma w sobie głęboki, piękny automatyzm dalszego ciągu. W technice i nauce zawsze jest przejście do następnego rozdziału. W sztuce każdy twórca jest niezastąpiony. Czasami zadaję sobie pytanie, czy w naszym technokratycznym coraz bardziej świecie nie kończy się przypadkiem w Europie epoka kreacji, a zaczyna czas inwencji. To pytanie absurdalne, bo nagle nazajutrz, na sąsiedniej ulicy cud kreacji znów się spełni. Choć nie sądzę, by w naszej kulturze narodził się jeszcze Shakespeare, Beethoven, Michał Anioł.

George Steiner, urodzony w 1929 roku w Paryżu, mieszkał między innymi w Princeton, wykładał w Genewie, Cambridge. Jest badaczem literatury w aspekcie teologicznym, metafizycznym, tragedii greckiej jako losu, kultury jako radości tajemnicy. Pojawia się ostatnio wieloma książkami, wywiadami, zbiorami esejów, choć w Polsce obecny jest słabo. “Esprit” z grudnia 2003 roku publikuje spis jego pism lub rozmów z nim wydanych we Francji w samym tylko 2003 roku: siedem pozycji wydanych u Gallimarda, Albina Michela i jemu poświęcony numer ekskluzywnych „Cahiers de l’Herne”. To cieszy pewnie tych samych, których ucieszyła nagroda amerykańska przyznana Leszkowi Kołakowskiemu i którzy słuchają jego wspaniałych wykładów o wielkich filozofach. W tej radości jest nadzieja i ulga odnalezienia tonu, przywrócenia wymiaru może po prostu rozumowi, o duszy ludzkiej nie mówiąc.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...