Bez więzi nie da się żyć

Co będzie symbolizować to słowo? Co ono będzie oznaczać? Bo przecież nie chodziło tylko o olśnienie słowem jako takim. Wtedy za najważniejsze uznałem, że to słowo będzie wyrażać taki sposób rozumienia osoby ludzkiej, człowieka, który można nazwać personalistycznym. Więź, luty-marzec 2008



– Kiedyś chętnie posługiwał się Pan – za byłym prezydentem Niemiec, Richardem von Weizsäckerem – pojęciem „społeczeństwo ekumeniczne”. Czy o coś podobnego tutaj chodzi?

– Nadal bardzo podoba mi się to określenie. Rzecz jasna, nie chodzi tu o aspekt wyznaniowy, lecz o opis ideału społeczeństwa – takiego, w którym istnieje dialog wartości. W takim społeczeństwie samo istnienie pluralizmu jest odbierane jako zaproszenie do dialogu. Życie publiczne ma opierać się na dialogu, czyli wymianie wartości. Takie podejście jest przeciwstawne założeniu, wedle którego pluralizm demokracji ma się odgraniczyć od tego, co sporne w sferze wartości: „skoro istnieją różne sposoby rozumienia wartości, to uznajmy je za sferę obojętną, która nie ma w ogóle wpływać na życie publiczne”. Taką postawę odrzucam i zakładam, że pluralizm demokracji ma polegać na twórczym przyjacielskim dialogu. Tak rozumiem tę ideę Weizsäckera.

– Nie ma ryzyka, że społeczeństwo „ekumeniczne” będzie nijakie, wyprane z wartości, aksjologicznie puste?

– Puste jest społeczeństwo, które cechuje się obojętnością wobec wartości. Samo istnienie dialogu o wartościach podtrzymuje je przy życiu. Nie oczekujmy jednej interpretacji wartości. Skoro mamy pluralistyczne społeczeństwo, to trzeba to przyjąć do wiadomości. Mogę chcieć, żeby wszyscy myśleli tak jak mówi Kościół, ale nie mogę zakładać, że myślących inaczej nie ma, że ich sposób rozumienia wartości nie ma mi nic do powiedzenia, czy wręcz pozbawiać ich prawa głosu.

– Społeczeństwo ekumeniczne ma być zatem złotym środkiem pomiędzy społeczeństwem dogmatyzmu a społeczeństwem nihilizmu? Między narzucaniem jakiegoś systemu wartości a uciekaniem od jakichkolwiek deklaracji aksjologicznych?

– Może nie tyle złotym środkiem, ile przekroczeniem tej sprzeczności. Złoty środek polega na tym, że się czerpie trochę z tego, trochę z tego. A tu nie o to chodzi.



Więzi europejskie a rodzina ludzka


– Czy kryzys tożsamości jest też kryzysem więzi? Na przykład mamy kryzys tożsamości europejskiej. Coraz mniej ludzi rozumie, co to znaczy, że są Europejczykami. Czy dlatego, że mniej rozumieją, co nas łączy jako Europejczyków?

– Nie wiem, czy to jest kryzys tożsamości europejskiej. Owszem, trudno ją określić w tej europejskiej różnorodności. W europejskości mieszczą się różne tożsamości: francuska i szwedzka, polska i angielska. A jednocześnie istnieje tożsamość Zachodu czy Europy. To jest jedna warstwa tej trudności. Druga warstwa: czy społeczeństwo nowoczesne – teraz nawet mówi się o nim post-postmodernistyczne – uznające, że nie ma jakiejś trwałej prawdy, lecz wszystko jest zmienne, nie rodzi zobojętnienia wobec wartości? Także stąd bierze się ten kryzys.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...