Uzgodnić pryncypia?

Rozmawiałem z wiceprezydentem Towarzystwa Maxa Plancka o tym, jak przezwyciężano opór społeczeństwa niemieckiego przed żywnością modyfikowaną genetycznie. Przez 10 lat ukazywały się artykuły popularnonaukowe, wystąpienia w telewizji, tłumaczące istotę rzeczy, trwała edukacja. I to przyniosło rezultaty. Więź 4-5/2008



– Można sobie wyobrazić, że nauka prędzej czy później uzyska możliwości klonowania także tych cech, które zależą od wpływów środowiska.

– Uważam, że już teraz trzeba pójść inną drogą – właśnie ze względów, które pojawiają się na płaszczyźnie wiary. Możemy uzyskać podobne efekty terapeutyczne, stosując nie macierzyste komórki zarodkowe, ale komórki somatyczne. Możemy także wziąć komórkę jajową, wywołać sztucznie parę jej podziałów, ale ta komórka nie jest zapłodniona, wobec czego nie dochodzi do uśmiercenia zarodka. Najnowsze wyniki badań potwierdzają takie możliwości.

– Myśli Pan, że nauka pójdzie tą rysującą się drogą, eliminując albo przynajmniej redukując dylematy etyczne?

– Mam nadzieję, że tak. Musimy stale pamiętać, że cel nie uświęca środków i że na pewnych etapach rozwoju nauki nie ma kompromisów.

– Jeśli się zdarzają – w okolicznościach, które da się usprawiedliwić – to trzeba chyba wiedzieć, że tylko wyjątkowo zgodziliśmy się na zło, a nie tłumaczyć sobie i innym, że zło jest dopuszczalne albo że wyniknie zeń wielkie dobro…

– Fizycy pracujący nad rozszczepieniem atomu mieli wizję elektrowni, które uwolnią ludzkość od kłopotów energetycznych. Po drodze była Hiroszima...

– Czy, zdaniem Pana profesora, aktualnemu poziomowi rozwoju nauki odpowiadają formy życia społecznego?

– Szybki rozwój nauki przynosi problemy społeczne, do których rozwiązywania nie jesteśmy gotowi. Przede wszystkim okazuje się, że prawodawstwo wielu krajów nie odpowiada sytuacjom wynikającym z upowszechnienia się pewnych osiągnięć nauki. W Stanach Zjednoczonych trwa dyskusja, czy pracodawca ma prawo pytać kobietę o jej genetycznie uwarunkowaną podatność na raka piersi. Jako społeczeństwo musimy się zastanowić, czy chcemy, żeby firmy ubezpieczeniowe wiedziały o nas wszystko. Ile miałyby wiedzieć? Powinniśmy pracować nad tym w Polsce – zanim zdarzy się pierwszy konkretny przypadek konfliktu.

– Skoro nie da się przewidzieć wszystkich odkryć naukowych, które mogą skomplikować nasze życie, ani tego, kiedy nastąpią – od czego trzeba zacząć?

– Od pryncypiów. Jeżeli ustalimy pryncypia, to poszczególne rozwiązania będą z nich wynikać. Jeżeli uznamy, że mój genom jest moją i tylko moją własnością, mamy odpowiedź na pytanie o prawa ubezpieczycieli itd.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...