All You Need Is Sex? Jak zmienia się współczesne rozumienie erotyki

W jakim zatem kierunku będą toczyć się dalej przemiany świadomości? Czy czeka nas kontrrewolucja seksualna? A może rewolucja lat sześćdziesiątych „rzutem na taśmę” skutecznie zlikwiduje ostatnie przesądy i hamulce? Czy wybuchnie teologiczna bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem? Więź, 7-8/2008



Pojawiają się też filmy pełne erotycznego napięcia, ale – co ciekawe – bez seksu na ekranie. I nie chodzi bynajmniej o telenowele, w których seksu się nie pokazuje ze względu na docelową porę emisji filmów, lecz poważne dzieła, np. „Spragnieni miłości” Wonga Kar-waia czy „Życie ukryte w słowach” Isabel Coixet. Może niektórzy reżyserzy zaczynają dostrzegać, że sceny łóżkowe – tak wielokrotnie już nadużyte – spłyciłyby problem, bo uniemożliwiłyby ukazanie głębi napięcia między kochankami? Czyżby zauważyli, że ciało całkowicie odkryte traci swoją tajemniczą przyciągającą moc, że wirujący seks na ekranie to, jakże często, spłycenie i trywializacja filmowej opowieści [5]?

Charakterystyczne dla podsumowania tego nurtu w kinie mogą być gorzkie uwagi Piotra Bratkowskiego na marginesie filmu „Kinsey”, poświęconego amerykańskiemu seksuologowi, który stał się „ojcem” rewolucji seksualnej: Bohaterami naszej kultury coraz częściej stają się nie namiętni kochankowie, lecz seksuolodzy. To dowód, że rewolucja seksualna lat 60. poniosła klęskę. Bratkowski zwraca uwagę, że filmowy Kinsey sam traci kontrolę nad procesem, który uruchomił. Jasno widzi, że swobodny seks, zamiast poszerzać wolność, staje się kolejną – często destrukcyjną – formą obyczajowego przymusu [6].

Nastrój zmęczenia rewolucją seksualną dostrzec można – jeśli dobrze poszukać – nawet na kampusach amerykańskich uczelni. Ciekawą diagnozę przedstawiła niedawno w „Tygodniku Powszechnym” Magdalena Rittenhouse, przywołując badania Donny Freitag [7]. Rzecz jasna, typowy amerykański student jest uczestnikiem „kultury szybkich spięć” (hook-up culture), w której przelotny niezobowiązujący seks jest obowiązkowym elementem życia towarzyskiego na kampusie. Gdy jednak poszukać głębiej – jak uczyniła to Freitas – pewna część badanych przyznaje, że uczestnicząc w takim stylu życia, czuje się nieswojo. Choć wszechobecna zindustrializowana erotyka koncentruje ich zainteresowania na seksualnej samorealizacji, w głębi duszy niektórzy studenci rozumieją (albo tylko odczuwają), że tym, za czym naprawdę tęsknią, jest miłość głębsza i trwała.



Jesteśmy dziećmi pololenia ‘68


Żeby uniknąć nieporozumień – nie chcę wcale twierdzić, że we współczesnej kulturze pojawiła się silna tendencja odwrotna do hiperseksualizmu. Próbuję jedynie pokazać, że przejawy takiego myślenia są coraz wyraźniejsze w różnych dziedzinach życia, i że nie jest to bynajmniej dzieło religijnych konserwatystów. Religijna tożsamość przywoływanych wyżej twórców i autorów jest mi bowiem zazwyczaj nieznana. Im wyraźnie chodzi o kształt współczesnej kultury, a nie o „interesy” jakiejś grupy religijnej. Pokazują, że gwałtowne dążenie do zaspokojenia seksualnego nienasycenia łatwo może zaowocować przesytem, co prowadzi do nowych, poważniejszych problemów, nie tylko z seksualnością.

I nie jest wcale tak, że zjawisko zmęczenia rewolucją seksualną dostrzegają wyłącznie jej krytycy – widzą to także jej zwolennicy. Wspomniana Gabrielle Gillen – choć w nowo-rewolucyjnym duchu nawołuje: Niczego nie potrzebujemy bardziej niż nowej rewolucji seksualnej, nowego ruchu 68 – ma świadomość powodów, dla których rewolucjoniści mają dziś trudniejsze zadanie. Wymienia wśród nich rozpowszechniony dziś lęk przed „przeciążeniem” seksem, przed tym, że przegrywamy w walce o miłość i seks [8]. Skoro Gillen obawia się przegranej w walce o miłość i seks, to znaczy, że jednym z ważnych zjawisk w tej dziedzinie jest rosnąca świadomość, że nie da się rozmawiać o erotyce, całkowicie odrzucając kategorie winy i wstydu.




[5] Dziękuję Katarzynie Jabłońskiej i Ewie Karabin za konsultacje z dziedziny filmu.
[6] Piotr Bratkowski, „Seks i rewolucja”, w: „Newsweek Polska”, 27 lutego 2005.
[7] Magdalena Rittenhouse, „Seks i dusza”, w: „Tygodnik Powszechny” 2008 nr 23. Autorka obszernie omawia badania Donny Freitag, autorki książki „Sex and the Soul”. »
[8] Gabrielle Gillen, art. cyt., s. 115.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...