Trudno przyjaźnić się z papieżem

Jedni zastanawiają się, po co w ogóle opublikowała swoją książkę, zarzucają jej przeakcentowywanie swojej roli w życiu papieża. Inni zachwycają się odwagą jej wyznań i tym, że wreszcie pojawiła się kobieta u boku Jana Pawła II i odsłoniła jego ludzkie oblicze... Więź, 8-9/2009



Nieporozumienie zaczyna się w momencie, kiedy recenzenci i czytelnicy takiego dokumentu nie dostrzegają rzeczywistej formy takich zapisków i traktują je jako pełny historyczny zapis zdarzeń sprzed lat. A w taki właśnie sposób postąpiła większość osób piszących na temat ksiązki i osoby pani Półtawskiej – z cyklem drukowanym w „Gazecie Wyborczej” na czele. Nie sprawdzili oni i nie zanalizowali, co działo się równocześnie w życiu ks. Karola Wojtyły – z kim w danym okresie pracował, z kim spędzał czas, z kim się przyjaźnił, kogo prowadził jako kierownik duchowy.

Klasycznym przykładem jest tu liryczny i pełen dramatyzmu fragment, w którym Wanda Półtawska pisze o tym, jak – zaraz po wyborze na papieża – Jan Paweł II w ciszy i samotności swojego watykańskiego gabinetu zasiadł, by napisać wielki list do swojej przyjaciółki. Faktem historycznym jest natomiast – wiedzą o tym papiescy przyjaciele i biografowie – że zaraz po wyborze, w ciągu kilku dni, między 16 a 22 października 1978 r., papież napisał listy do wielu bliskich sobie osób. W ten sposób podsumowywał swoje dotychczasowe życie i w pewien sposób żegnał się z przyjaciółmi, dziękując za wspólne lata i wydobywając istotowy wymiar tych licznych przyjaźni. Takie listy z pewnością otrzymali prof. Stefan Swieżawski, ks. Tadeusz Fedorowicz i wiele najbliższych osób z tzw. Środowiska.

Kolejny problem piszących o Beskidzkich rekolekcjach to merytoryczna ocena wpływu dr. Półtawskiej na nauczanie Karola Wojtyły-Jana Pawła II. Zdumiały mnie zwłaszcza wypowiedzi Jarosława Makowskiego w „Gazecie Wyborczej” i Tomasza Terlikowskiego w „Rzeczpospolitej”, ogłaszające Wandę Półtawską polską Adrienne von Speyr.

Ta wielka mistyczka, autorka kilku wybitnych dzieł teologicznych, była tak potężną inspiratorką twórczości Hansa Ursa von Balthasara, że uważał on nawet, iż jej dzieła należy wydać wcześniej niż jego własne pisma. On sam jest natomiast jednym z największych współczesnych teologów. Ich relacja była głęboko duchowa, partnerska, a być może to nawet Adrienne była osobą duchowo dojrzalszą i to ona w pewnym sensie była mistrzynią duchową Balthasara. Stawianie Beskidzkich rekolekcji na równi z dziełami szwajcarskiej mistyczki wydaje się mocną przesadą.

Czy dr Wanda Półtawska jest kolejnym szaleńcem Bożym, jak sugeruje Michał Olszewski w „Tygodniku Powszechnym”, najbliższą przyjaciółką i powierniczką duchową Jana Pawła II? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Być może. Tego wiedzieć do końca nie możemy i nie należy o tym wyrokować – chociażby dlatego, że, jak już napisałam wcześniej, nie znamy świadectw innych, bliskich papieżowi osób, w tym kobiet.

Przesadne jest na pewno twierdzenie o silnym wpływie Wandy Półtawskiej na myślenie Karola Wojtyły. Badacze twórczości papieża – porównując jego myśl z tym, co pisze i mówi w swoich wystąpieniach publicznych autorka Beskidzkich rekolekcji – wiedzą dobrze, że nie miała ona wpływu ani na kształt wizji miłości zawartej w Miłości i odpowiedzialności, ani na papieską teologię ciała. Nurt przemian soborowych – co widać w zapiskach z lat sześćdziesiątych – również nie był jej bliski.

Wyraźnie także to nie jej poglądy na miejsce i rolę kobiety w Kościele i w społeczeństwie leżą u podstaw nowego feminizmu postulowanego przez Jana Pawła II. Powyższe tezy, oczywiście, można obszernie udowodnić, badając porównawczo teksty Wojtyły i Półtawskiej na te tematy – i być może kiedyś taki artykuł powstanie. Nie ulega natomiast wątpliwości, że poglądy obojga przyjaciół na temat aborcji i antykoncepcji były ogromnie zbieżne.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...