Polska Ukraińców

Biorąc pod uwagę obciążenia historyczne relacji polsko-ukraińskich, wydawać by się mogło, że nie jest łatwo być Ukraińcem w Polsce. Rzeczywistość jednak, jak zawsze, wymyka się prostym schematom. – Nigdy nie odczuwałem w Polsce żadnej dyskryminacji z powodu mojej narodowości. Więź, 10/2009



– Do tej pracy zarekomendowała mnie znajoma, którą poznałam w naszym zborze baptystycznym. Jestem protestantką, tu w Warszawie w niedzielę odbywa się nabożeństwo po rosyjsku, mamy też pastora z Ukrainy. Jest mi przykro – przyznaje – że nie mogę zdobytej na studiach wiedzy wykorzystywać, ale nie jest źle, lubię pracę z dziećmi. I cieszę się, że jestem w Warszawie. Zawsze przyciągały mnie duże miasta, życie w nich wiruje. Tęsknię za rodziną i przyjaciółmi, ale tu też już mam sporo znajomych, zarówno wśród Ukraińców, jak i Polaków.

Pensja Ewy jest kilka razy wyższa niż ta na Ukrainie i pomimo że życie w Warszawie jest drogie – ale, jak się okazuje, tańsze niż w Kijowie – opłaca się jej praca tutaj. Oszczędza, nie jest jednak tak, że liczy każdy grosz. Może pozwolić sobie na kino czy pójście ze znajomymi do kawiarni. Czeka właśnie na odwiedziny mamy. – Chcę żeby zobaczyła, jak tutaj żyję.

Czas teraźniejszy

Biorąc pod uwagę obciążenia historyczne relacji polsko-ukraińskich, wydawać by się mogło, że nie jest łatwo być Ukraińcem w Polsce. Rzeczywistość jednak, jak zawsze, wymyka się prostym schematom. – Nigdy nie odczuwałem w Polsce żadnej dyskryminacji z powodu mojej narodowości – mówi Ołeś Jakymiw. – W mojej firmie jest konkurencja, ale przecież tak jest na całym świecie. Dużą uciążliwością były dla nas z żoną drastyczne przepisy dotyczące zatrudniania obcokrajowców, zwłaszcza ponownego zatrudnienia. Zdobycie zezwolenia na zamieszkanie i na pracę w Polsce zajmowało nam jeszcze do niedawna około trzech miesięcy. Trzeba było zgromadzić całą masę dokumentów i odbyć mnóstwo wizyt w urzędach.

Złe doświadczenia z Polski? – W Polsce – opowiada Ewa – jak wszędzie, są dobrzy i źli ludzie. Na ogół spotykam się tu z życzliwością. Tylko raz trafiła mi się praca, za którą mi nie zapłacono.

Olena chce pamiętać dobre doświadczenia, bo było ich znacznie więcej. Indagowana opowiada, że od pracujących wspólnie z nią Polaków zdarzyło się jej kiedyś usłyszeć: „ukraińskie bydło”. – To było bardzo przykre, czasem aż człowiek zapłakał – mówi i natychmiast dodaje: – Mnie spotkało jednak w Polsce wiele dobra. Z wieloma osobami, u których pracowałam, utrzymuję kontakt.

Dzwonimy do siebie na święta, czy po prostu, żeby zapytać, co słychać. Pani Ania z Krakowa, kiedy dowiedziała się o chorobie mojej wnuczki, przysłała nam pięćset dolarów. O nic nie prosiłam, ona zrobiła to sama z siebie. Kiedy dziękowałam, mówiła tylko, że jestem dla niej jak siostra, bo tak troskliwie opiekowałam się jej mamą. Inna pani, u której pracowałam, zaprosiła mnie na ślub i wesele swojej córki. No i jest jeszcze Grażyna, pracuję teraz na jej miejscu. To bardzo dobra i życzliwa osoba, dzięki niej czuję się w Polsce mniej samotna.

Ciekawy obraz postaw Polaków wobec Ukraińców przynoszą badaniach CBOS[2]. Widoczna jest tu spora dynamika. W 1993 r. sympatię wobec Ukraińców deklarowało 12% procent badanych. W 2008 r. liczba ta wzrosła trzykrotnie i wynosiła 34%. O połowę też zmalała liczba osób deklarujących uczucia negatywne wobec Ukraińców – w 1993 r. przyznawało się do nich 65% Polaków, w roku 2008 już tylko 31%.



[2] Stosunek Polaków wobec innych narodów, CBOS, Warszawa, grudzień 2008.




«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...