Polskie katolicyzmy - Szkice do mapy ideowej

Wewnątrzkościelne różnice stanowisk, napięcia i konflikty nie są dla przeciętnego obserwatora zaskakujące, gdy dotyczą Kościołów w krajach Europy Zachodniej. Wielu wciąż jest jednak zdziwionych ich występowaniem w Polsce. Więź, 1/2010



Fragmenty wybranych komentarzy

Tadeusz Bartoś - Jednorodność

Nie istnieją zasadnicze różnice ideowe w polskim Kościele. W większości istotnych kwestii jest on jednorodny: zachowawczo konserwatywny, tradycjonalistyczny, niechętny do dialogu, niezdolny do wewnętrznego zróżnicowania, odcięty od tego, co dzieje się w katolicyzmie w innych częściach świata.

Kontrowersje wewnątrz naszego katolicyzmu, które ujrzały światło dzienne, choć niekiedy przeżywane i wyrażane gwałtownie, dotyczą li tylko sposobu bycia, kultury osobistej, używanego języka. Jedni mają styl raczej plebejski, inni optują za bardziej cywilizowaną formą komunikacji. Na tym polegają dylematy związane z Radiem Maryja, bulwersującymi wypowiedziami biskupów czy innych duchownych, w których dominuje forma erystyczna: widać brak świadomości, że pewnych rzeczy nie wypada mówić, że nie jest kulturalnie atakować innych personalnie, insynuować („dyktatura relatywizmu”, „cywilizacja śmierci”), węszyć wrogów, podważać moralne prawo do zajmowania stanowiska. Nie są to jednak różnice ideowe.

Chcąc odsłonić jednorodność fideistycznej i tradycjonalistycznej polskiej religijności, trzeba porównania z innymi formami katolicyzmu: w Niemczech, Francji, Belgii, Holandii, Anglii, Ameryce Południowej, w Indiach. Różnice sięgają kwestii istotnych: nowego, odmiennego niż watykański, sposobu rozumienia Kościoła. Jest on żywy, pomimo systematycznie nakładanych kar kościelnych na reprezentujących nowe myślenie teologów, zakazów publikacji, itp. O tym wszystkim nie przeczytamy w tekście Zbigniewa Nosowskiego. [...]



Tadeusz Bartoś – ur. 1967. Filozof, teolog, dr hab., profesor Akademii Humanistycznej im. A. Gieysztora, publicysta, dyrektor programowy Warszawskiego Studium Filozofii i Teologii. Opublikował m.in. Ścieżki wolności, Metafizyczny pejzaż, Jan Paweł II. Analiza krytyczna, W poszukiwaniu mistrzów życia. Mieszka w Warszawie.

Ks. Waldemar Chrostowski - Czyż Chrystus jest podzielony?

[...] Podzielony Kościół jest parodią Chrystusa i zaciemnia dawanie wiernego o Nim świadectwa. Jak zatem ocenić próby części prominentnych katolików zmierzające do wykluczania i zamykania ust tym, z którymi oni się nie zgadzają? Dodajmy, że wielką pokusą jest postulat katolicyzmu „środowiskowego”, czyli swoistej cieplarni, w której zebrani dobrze się ze sobą czują i nikt nie zakłóca ani nie mąci ich zadowolenia. Tej pokusie ulegają przedstawiciele wszystkich opcji, postrzegając posłannictwo Kościoła nie na podobieństwo połowu ryb na pełnym morzu czy w jeziorze, ale jako subtelną satysfakcję z rybek, które udało się pozyskać do swego akwarium. Czy zatem nie jest tak, że „Kościół zamknięty” nie jest w gruncie rzeczy aż tak zamknięty, zaś „Kościół otwarty” nie jest w gruncie rzeczy aż tak otwarty, jak sugerują to autorzy popularnych i chwytliwych typologii?

Z interesującej diagnozy, którą opracował red. Nosowski, wynika, że najważniejszą cezurę w najnowszej historii Kościoła katolickiego w Polsce stanowi rok 1989. Ten pogląd podziela wielu publicystów katolickich, czemu dawali wyraz pół roku temu podczas rocznicowych obchodów. Nie zgadzam się z tą diagnozą. Znacznie ważniejsza jest cezura, jaką stanowią lata 1978 oraz 1981, a później 2005. Nadmierne eksponowanie znaczenia przemian z 1989 r. dla Kościoła ma ten skutek, że pozwala na absolutnie swobodne – by nie powiedzieć: swawolne – pisanie historii.

W toku niedawnych obchodów rocznicy „częściowo wolnych” (co to znaczy?) wyborów w środkach masowego przekazu obwoływano „ojcami polskiej wolności” grono osób, których personalia przyswoił sobie chyba każdy, kto ogląda telewizję i czyta gazety. Tylko sporadycznie, i to nie podczas oficjalnych uroczystości i wystąpień, pojawiała się lakoniczna wzmianka o Prymasie Tysiąclecia. Dlaczego? Ponieważ krzewienie pamięci o nim nie przystaje do forsowanych przez media ujęć naszej najnowszej historii. Należałoby bowiem szerzej i wnikliwiej przedstawić prawdziwe i rzekome zasługi medialnych bohaterów, a przy tej sposobności również zawiłe drogi życiowe wielu z nich.






«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...